Paaanyy, dzięki za wskazówki.
O jaka piękna dramaturgia wydarzeń - wczoraj z 16 gramów otrzymałem ledwie 20, dziś leciutko rozkręciłem młynek, tak dosłownie "ciutkę", żeby nieco grubiej zmielić i jest rzeźnia. Nie uwierzyłbym, ale to siedziało w mojej kuchni! Po tej akcji ubiłem, jak wcześniej i co się stało? Kawa chlapała jak szalona, ale trzymałem bieg wydarzeń do końca, żeby zobaczyć efekt - po 30 sekundach 186 gramów lurska!
Poszło do zlewu, ale młynka nie ruszałem, tylko stwierdziłem, że ubiję bardzo mocno (na ile ten plastikowy tamper pozwoli) i co?
DramaT!
Już po 20 sekundach miałem 68 gramów naparu!
Na dzisiaj wystarczy tych nieszczęść - musiałem wszystko posprzątać, po tym sikaniu węża strażackiego.
Znowu minimalnie skręciłem młynek i jutro będę walczył. Myślę, że w końcu znajdę odpowiednie ustawienie młynka oraz docisku, tylko mam obawy, że przy zmianie kawy zabawa zacznie się na nowo.
Na prawdę nie sądziłem, że takie drobniutkie nastawy młynka będą miały tak olbrzymi wpływ na ekstrakcję.
Przynajmniej z ilością trafiam już odpowiednią - pełne sitko to 15 gramów. Po ekstrakcji widzę w ciastku lekko odciśniętą śrubę, więc dzień nie tak całkiem zmarnowany.
Tylko jeszcze tamper mnie martwi, bo Metiu się nie odzywa. W ostateczności zamówię jakiegoś gotowca. :/
Edytka - minutę po tym poście Metiu napisał, że ma odpowiedni tamper!