Ciekawostka/pytanie.
Niedawno wróciłem ze „zwiedzania” palarni w Irlandii, Hiszpanii, kilku w UK, Kanadzie i jednej w Polsce.
Wszystko fajnie, ludzie ultra mili i przyjemni, ale po jakims czasie uderzyła mnie jedna rzecz.
W Dublinie jest palarnia która pali 800kg tygodniowo - pracuje tam jedna osoba i jeden pomocnik na pol etatu. Inna palarnia wypala około 1300 kg - 2 osoby i jeden chłopak na pol etatu. W vancouver byłem w najlepszym dla nich momencie 900kg w tygodniu - małżeństwo po 50tce czasem pomaga córka. Hiszpania 500kg, ale srednia cena paczki kawy to jakieś €20 - 3 osoby. 3fe - dochodzi do 3 ton tygodniowo - cztery osoby. Forumowe palarnie tez zakadam ze wypalają powyzej pol tony tygodniowo a to tez rodzinne biznesy. Natomiast Polska palarnia czasem dochodzi do 800kg i zatrudnia ponad 10 osób.
Teraz pytanie. Czy jest możliwe żeby Polska palarnia oferowała dobre ziarno? Albo czy jest możliwość żeby Polska palarnia oferowała dobra, fair, stawkę farmerowi? Skoro musi zapłacić tylu pracownikom i jeszcze płacić słone, w porównaniu do innych krajów, podatki?
Irlandzkie opakowania kaw są do kitu, strony internetowe najtańsze i najprostsze, social media w zasadzie nie istnieją. Polskiej palarni opakowania - klasa, mega profesjonalne zdjęcia, a od strony internetowej można dostać epilepsji. Tylko czy tędy droga? Niby są tam jakieś fancy kawy, eksperymentalne, ale czy to nie te same które wrzucała Lucia Solis na Instagram gdzie pewna palarnia opisywała proces anaerobic jako innowacyjny i ekologiczny, a w rzeczywistości farmer kisił kawę w szczelnie zawiązanych workach na śmieci?
Zreszta w polskiej palarni jeśli chodzi o organizacje tez słabo, bo już trzeci raz wysłali nam sample kaw, z dokaldnie taką samą dołączona karteczką, a kawy były naprawdę słabe. A i maja trudności, żeby nie popełniać literówek w angielskich nazwach na opakowaniach kawy.
Takie weekendowe przemyślenia przy przeglądaniu insta.
Edit, żeby nie było to tylko przykład. W Dublinie jest tez palarnia silverskin gdzie łącznie jest 6 osób, wypalają około 200kg a ich kawy są bardzo niskiej jakosci i bardzo drogie. W Czechach swego czasu kupowałem te sama Kolumbie za €8, która oni sprzedawali za €15.