„Wielu” 😂
Czyli tradycyjnie, napisać jakieś głupoty, a później zwalać na pamięć. Niczego innego się nie spodziewałem. Ci którzy maja alergie na naukę, mają tez ogromna skłonność do kłamstw.
Co "wielu"? Na naukę zdajesz się być bardziej niż ja impregnowany i strasznie zamknięty w swoich autorytetach. Nie tak dawno przekonywałeś mnie, że "gatunek" to "odmiana" botaniczna. Nic rzeczowego nie napiszesz, nie podejmiesz naukowej dyskusji, ale kłamstwa najchętniej mi zarzucisz. Chłopie, Twoje zdrowie
.
Wielu "zmysłowców" w paleniu kawy? No tak, w sumie to było ich znacznie więcej niż tych, którzy ślepo podążają za RoR niejakiego Scotta Rao. Tak ślepo, że potem wypytują po różnych forach, jak wypalić to i owo. Na temacie pomiarów temperatury w paleniu kawy kiedyś tam zjadłem swoje zęby i mam ku temu jakieś podstawowe, potwierdzone naukowo kwalifikacje. A Ty?
Pomiary temperatury to temat rzeka. Obarczone są ogromnymi błędami i w zasadzie nie mówią nam prawie nic o stanie fizycznym ziaren w piecu. W paleniu kawy, gdy ktoś ślepo trzyma się swoich termometrów lub ślepo naśladuje jakieś profile palenia, nie zajedzie daleko. Kilka lat temu Scott Rao opublikował swój podręcznik o roastingu. Całe stulecia ludzkość dawała sobie radę bez jego dobrych rad. Nagle "wielu" zapałało miłością do tezy Scotta, jakoby RoR miał być non-stop malejący. Ślepo tę frazę naśladują, korzystając ze swoich pieców, różnych przyrządów pomiarowych, poutykanych tu i ówdzie w różnych miejscach... Byle tylko RoR czyli pochodna krzywej temperatury w funkcji czasu była malejąca a 20% całego procesu stanowił Development Time (czas od pierwszego cracku do końca). Traktują to jako dogmat niemal religijny. Jest to chyba najbardziej oszałamiający sukces fałszywej przesłanki i czyjegoś widzimisię w tej dziedzinie. Ta cała idea Scotta Rao zwalnia człowieka z myślenia i doświadczania. Bo przecież wystarczy tylko wymyślić sobie taki "malejący" profil i wyrzucić ziarna w 20% DT. Musi być to OK, bo przecież książka, autorytet, pomiary temperatury, rejestracja temperatury...
. Nie to co jakiś tam stary "grzyb", palący po swojemu od 50 lat tak samo -- czyli z jednym analogowym termometrem i timerem
.
Spójrzmy na proces palenia w taki prosty sposób. Jest maszyna, ciężka i gorąca. Ziarna w niej wirują i nabierają ciepła: przez kontakt i przez konwekcję. Śledzimy sobie ten proces, rejestrując temperatury w bębnie i poza bębnem. Porównujemy przebiegi temperatur z jakimiś poprzednimi profilami lub zadanymi profilami. Odpowiednio do sytuacji i momentu korygujemy ustawienia maszynerii pieca: moc palnika, ciąg wentylatorów, prędkość obrotową bębna, nastawy tłumika w kominie itp. Mamy to wszystko przed oczyma na wyświetlaczach, na konsoli, w oprogramowaniu na PC. A gdy nagle coś się złego stanie? Gdy nawali jakiś termometr? Zaniknie łączność między czujnikiem a termometrem lub PC? Gdy nagle stracimy z oczu wszystkie wskaźniki? Co wtedy? Czym się kierować? Nagle "naukowiec" stanie się ślepcem... Natomiast dobry, doświadczony roaster wyjdzie z takiej sytuacji obronną ręką.