Dziś zrobiliśmy cupping w kawiarni (5 osob), bo dostaliśmy trochę sampli z zaprzyjaźnionych palarni (coffea circulor i Manhattan).
Kawki to:
Coffea Circulor - Ekwador JJ, Gesha Ninety Plus Kemgin (kosztuje €90 za 100g), Panama Gesha Chombi Nasdx, Panama Doborah Pacamara.
Manhattan - Panama Gesha Janson X 612, Kolumbia Letty Bermudez
Onyx coffee - Kostaryka Volcan Azul Sl-28
Siedem kaw za które normalnie trzeba by zapłacić ponad 1000 złotych.
Dołożyłem jedną od siebie i zrobiliśmy ślepy cupping. Zdecydowanie wygrała Gesha Kemgin - prawdopodobnie najlepsza kawa jaką było mi dane pić. Później już zdania podzielone, niemniej u mnie dalej znalazł się Ekwador i Kostaryka. Kawa która dorzuciłem była u każdego gdzieś w srodku stawki. Najwyżej była u kogoś na drugim miejscu.
Była to wypalana 24 października Kenya Gakuyu-ini z lokalnej palarni za około 40 złotych
Teraz pytanie: czy rzeczywiście płacąc po 80-150 złotych za paczkę dostajemy produkt luksusowy czy myślimy, ze dostajemy produkt luksusowy i przez to nam bardziej smakuje?
Ps. Coffea Circulor płaci farmerom szalonie duże pieniądze wiec ich wyższe ceny są uzasadnione. Bardzo polecam