Kazak Rota to sprzęt, który na naszym forum ma już miano sprzętu kultowego. Dzięki uprzejmości
@Valerii miałem przyjemność testować zarówno wersję pierwszą jak i drugą ekspresu.
O pierwszej napisałem kilka zdań już wcześniej, dziś czas na wersję 2. Ekspres testowałem w grudniu 2020, zrobiłem trochę notatek, część rzeczy piszę z pamięci, więc jeżeli mijam się z faktami, to nieumyślnie, winić trzeba starość:).
Rota 2 to naprawdę przemyślany i świetny sprzęt, który pozwala przygotować pyszną filiżankę espresso. Pomimo tego, że jest to urządzenie w pełni manualne, bez pompy, grzałki, nie popełniajmy błędu zakładając, że nie jest to pełnoprawny ekspres. Rota, pozwala przygotować
świetne espresso bez żadnych kompromisów, dając w niektórych aspektach nawet większe możliwości niż automatyzowane maszyny.
Sam proces parzenia jest już na forum świetnie opisany oraz ilustrowany filmami, więc nie będę go ze szczegółami powtarzał. Co jest ważne to zwrócenie uwagi na kilka szczegółów:
prawidłowe rozgrzanie urządzenia, etap bardzo ważny i chyba najbardziej czasochłonny w całym procesie. W wersji z zaworkiem jest dużo prostszy i bardziej efektywny, ta zmiana to moim zdaniem bardzo znaczące usprawnienie, które przenosi Rotę o klasę wyżej jeżeli chodzi o użyteczność ekspresu. To co ułatwia całą sprawę to używanie wrzątku, Rota to nie jest ekspres, który wymagałby od nas czajników z regulacją temperatury, używamy po prostu wody tuż po zagotowaniu.
Przemiał: Rota wymaga
drobnego przemiału i moim zdaniem świetnie odpowiada profilowi przemiału jaki oferują ręczne młynki z
żarnem stożkowym, bi-modalny rozkład drobinek kawy powoduje, że drobinki o najmniejszej wielkości zapewniają możliwość wysokiej ekstrakcji a większe cząstki nadal umożliwiają przepływ wody. Młynki typu Tura, Kinu M47, 1zpresso JE/Plus wydają się optymalnym wyborem dla tego ekspresu.
W Rota 2 poprawiła się ergonomia obcowania z ekspresem, nadal mocno nagrzewają się zewnętrze ścianki ale skórzana osłonka ułatwia trzymanie Roty w dłoniach podczas operowania korbą. Sam proces parzenia jest prosty, co nie znaczy, że łatwy. Na pewno trzeba poświęcić odrobinę czasu i wykonać kilkadziesiąt kaw, aby wyczuć urządzenie i nauczyć się płynnie operować kolbą i kontrolować ciśnienie oraz przepływ. Sprawę ułatwia czytelny manometr.
Rota pozwala nam na wiele eksperymentów i płynną regulację ciśnienia. Wiele osób, korzysta z Roty, wydłużając pre-infuzję do 20-30 sekund. Moim zdaniem, ze względu na znaczny spadek temperatury wody w komorze, nie jest to optymalny proces. Daje ciekawe efekty, ale mi zawsze bardziej smakowała kawa, kiedy pre-infuzja kończyła się nie później niż 7 sekund od osiągnięcia ciśnienia 1,5 – 3 bar( w zależności od ziaren). Jako zakończenie preinfuzji rozumiem pełne, równomierne „spocenie” się dna sitka i jedna lub dwie krople kawy w filiżance. Potem już zdecydowany wzrost ciśnienia w okolice 7-9 bar i utrzymanie stałego przepływu do końca ekstrakcji (co najczęściej kończyło ekstrakcję w okolicach 5-6 bar).
W przypadku średnio palonych ziaren pozwala nam to otrzymać pyszną filiżankę espresso z bardzo wysoką ekstrakcją: doza 14,1g, uzysk 32,2g, TDS 9,96%, EY 22,75%. A to wszystko, przy niższej o kilka stopni temperaturze kawy w filiżance np. w porównaniu z dźwignią Londinium.
Ta niższa temperatura ekstrakcji to zresztą bardzo ciekawa sprawa. Na początku myślałem, że to będzie znacząca wada ekspresu, ale smak i wyniki pomiarów pokazują, że trzeba to bardziej traktować jako cechę urządzenia a nie jego wadę. Co nie zmienia faktu, że fajnie było mieć możliwość ekstrakcji w wyższych temperaturach.
Jeżeli chodzi o dobór ziaren, dość niskie dozy i temperatury ekstrakcji, oraz bardzo drobny przemiał, sugerują, że ekspres da nam najlepsze efekty z kawami średnio i ciemniej palonymi. Tyle mówi teoria, w praktyce, nawet te jaśniejsze ziarenka dały zadowalające efekty. Jako, że jednym z fanów ekspresu jest
@Antonio , to skupiając się na kawach ze sklepu MA, do Roty jednak wybrałbym kawy MA a nie Synestezję.
Czy gdybym miał chociaż połowę talentu Valeriego próbowałbym jeszcze usprawnić Rotę? Tak.
Parę pomysłów:
1. Nadal walczyłbym o lepszą izolację termiczną komory z wodą. Być może większa pojemność „bojlera”, być może podwójne ścianki jak w termosie?
2. Wymieniłbym Kribi-Gribli na Sputnika + funnel
3. Jest to na tyle dojrzałby ekspres, że zrobiłbym też jego pełnoprawną wersję stacjonarną. Większa stacja dokująca umożliwiające wstawienie wagi pod filiżankę, dodatkowe sitko aby usprawnić przygotowanie kilku kaw pod rząd, tamper ze stali nierdzewnej. Taka wersja premium, dla tych którzy chcą używać maszyny w domu a nie podróży.
Jak Rota wypada w porównaniu do Robota? Bardzo dobrze. Przewagą Robota na pewno jest prostota konstrukcji, prostsze nagrzewania, prostsze czyszczenie i konserwacja oraz krótszy czas opanowania procesu parzenia. Rota dzięki niższemu sitku ułatwia proces dystrybucji, korba zapewnia odrobinę łatwiejsze profilowanie ciśnienia. Rota jest też około 10% tańsza niż wersja Barista Robota. Jeżeli chodzi o espresso, Rota na pewno wyróżnia się na korzyść Robota pod kątem body, posmaku, ogólnie lepkości i gęstości naparu. W smaku mamy równowagę, balans. Rota na pewno bliższa jest klasycznej, włoskiej definicji espresso. Robot, dobrze się sprawdza przy trochę większych dozach i uzyskach, napar jest bardziej klarowny, body słabsze a smaki bardziej wyraziste i agresywniej prezentowane. Gdybym musiał definitywnie oceniać jakość filiżanki, powiedziałbym że prawdopodobnie odrobinę więcej osób wskaże kawę z Roty jako lepszą niż z Robota. Ale nie jest to wybór oczywisty. Jest to oczywiście super rekomendacja dla Roty, bo Robot jak dotąd był uznawany za wzór jeżeli chodzi o ręczne maszynki do przygotowania espresso. Nie miałem niestety możliwości porównania Roty z Flair.
TLDR;
Kupować, dla siebie i na prezent