Racja, Valerii, robiłem pewien drobny błąd. Rzadko robiłem preinfuzję, dlatego mało zwracałem na to uwagę. Już jest ok - umiem utrzymać na 3-4 barach.
No więc był test porównawczy i kicha. Kręciłem teraz do końca - 16 g - preinfuzja 10 sekund - potem 9 barów - potem zejście do 5 barów na ostatnie ok. 10 sekund kręcenia.
Stare sitko - łatwiej było utrzymać równe ciśnienie - napar leciał z kilku miejsc, nim połączył się w jedną strugę - uzysk 51.5 grama - smak BDB. Crema jako-tako
IMS - trudniej było utrzymać ciśnienie 9 w, trzeba było szybciej kręcić, a i tak ledwo przekroczył 8 - napar leciał z większej ilości miejsc, nim połączył się w jedną strugę - uzysk 55 gramów - smak BD +, wyraźnie gorszy, ostrzejszy i kwaśniejszy Crema dużo lepsza - 2.5 razy więcej śladów po niej na ściankach filiżanki.
Wnioski: albo mocniej tampowałem w starym sitku, co dało większy opór, stłumienie kwasów i mniejszy uzysk. Albo jednak IMS wymaga drobniejszego mielenia, co byłoby niedobre, bo w Rocie i tak trzeba b. drobno mielić - ryzyko przeparzenia, goryczy. Bardziej prawdopodobna wydaje mi się opcja pierwsza, bo tampowałem w starym sitku z poprawką, bo pierwszy nacisk był nierówny. Może też większa ilość cremy wpłynęła negatywnie na smak, bo crema jest paskudna. Dodam, że oba espressa wymieszałem przed wypiciem i kosztowałem w identycznych temperaturach - 57 stopni, potem 44 stopnie, potem 19 stopni. W najniższej temperaturze nadal były różnice, ale ciężko powiedzieć, które było lepsze, lecz kto pije zimne espresso. Mierzyłem też dobrym termometrem ze szpikulcem temperaturę w Rocie przed samym kręceniem.
W każdym razie tampowanie, ciśnienie zdaje się o wiele istotniejsze niż sitko...
Wieczorem czy jutro zrobię jeszcze jeden test - tampując na wadze, żeby nacisk był identyczny.