Powrót do espresso był w planie, z założenia mobilne i kompaktowe. Kilka ręcznych dźwigni, włoskie starocie oglądane od roku... I w końcu nowa wersja Roty, trochę czytania i oglądania. Szybki kontakt z
KAZAK, jeszcze szybsza wysyłka. Za drugim kręceniem było już bardzo dobrze, potem kolejne shoty- rewelacja. Byłem przygotowany na trochę frustracji a tu od razu marcepan i tygrysy. Na chwilę obecną kofeinowa euforia w obłokach cremy prosto z Roty.