Cóż, kilkaset tysięcy osób posłuchało, jak James Hoffmann narzeka na smak cremy i niegdysiejszy święty Graal zleciał z piedestału.
Kiedyś w berlińskim God Shot barista przyznał mi się, że kiedy parzy espresso do przezroczystej szklaneczki i mieszanka warunków sprawia, że wychodzi mu shot złożony głównie z cremy, lubi wypić go tak jakby to był shot alkoholu, czyli jednym haustem do dna. Zapytałem go, czy to nie parzy. Powiedział, że parzy, ale crema od razu to łagodzi i wtedy doznania są niebiańskie.
Lubię cremę, ale w ramach eksperymentu zawsze dobrze z nową kawą sprawdzić, czy może lepiej smakuje bez.