Dalej słabo
chociaż dałeś mi trochę do zastanowienia stwierdzeniem "ma swój wdzięk". Dla mnie jako totalnego introwertyka (walczę z tym jak moge), ona brzmi jak zwykła "attention whore", byle głośno, byle bez sensu. A to z kolei dało mi do myślenia nad inna kwestią i nawet związana z tym tematem.
Obserwuje Rojes od jakiegoś czasu i na jej instagram można znaleźć latte art. Bieda. Jak pokazałem znajomym i powiedziałem, ze to mistrzyni Polski w latte art to zaczęli sie śmiać. Ale gdy obejrzałem jak wyglądało mistrzowskie latte art w Irlandii to ja wybuchnalem śmiechem. Tragedia. Sam nieskromnie przyznam, ze moja ekipa nie zostawiłaby suchej nitki na wyżej wymienionych, jesli chodzi o latte art. ALE! nikt z nich nie chce uczestniczyć nawet w konkursie lokalnym. "Bo po co?, Nie chce mi sie, nie potrzebuje sie mierzyć z innymi, wystarczy ze sam jestem zadowolony z moich artow" itp.
Pracowałem z dziewczyna, która nie ma pojęcia o kawie, ba nawet nie pije kawy - 4 miejsce latte art, bo wygadana, a w zasadzie wyszczekana to lepsze słowo.
Konkluzja: osobiście jestem zdania, ze często najlepsi w kraju, czy, zaryzykuje, nawet na świecie, to tylko najlepsi z tych poszukujących atencji, wyszczekanych alternatywnych ludkow, którzy czesto majac niska (bądź wysoka) samoocenę, chcą pokazać innym kim to oni nie sa (cos jak politycy). I od takich tez zależy przyszłość speciality coffee.
A ludzie, którzy rzeczywiście mogliby byc mistrzami w prawdziwym tego słowa znaczeniu, siedzą w małych kawiarniach, rozwijają swoje umiejętności i pasje dla siebie i przy okazji sprawiają radość swoim klientom.