@vitheck - sorry, nie masz racji. 50 twarzy greya jest raczej książką małowartościową, ale dobrze napisaną.
Doskonale rozumiem za to, że może nie podobać Ci się styl pisania Iki, że możesz uznawać jej twórczość za słabą "literaturę". Ale może to kwesta priorytetów i tego czego oczekujemy od tej książki.
Nie, nie. Mnie się nie podoba ten styl - to prawda. Ale to nie jest kwestia priorytetów. Ta książka JEST napisana słabo. To fakt, z tym się nie dyskutuje. Kilka argumentów przytoczył Pafcio0.
Żeby nie było, książka jest napisana słabo, ale sama w sobie nie jest zła, szczególnie dla początkujących i nie tylko. Sam przecież zapytałem o ciekawy przepis, na który zresztą nie dostałem odpowiedzi Lubię też proste porównanie kawy do owoców. W końcu mogę spokojnie wytłumaczyć znajomym, że kawa to nie tylko gorycz.
Spoko. Starając się uciec od osobistych wycieczek pozwolę sobie jedynie na drobniutką uwagę - na całe szczęście jesteś przykładem, że polskość nie ucieka z nas na obczyźnie.
Nie, nie uważam, że jeśli Ty stwierdzisz, że nie mam racji bo masz inne zdanie na temat "50 twarzy Greya" to tak musi być
Nie, nie uważam, że jeśli napiszesz "to fakt z tym się nie dyskutuje" to tak jest i na poparcie tego masz swoje zdanie i kilka argumentów Pafcio0 (no offence, ale jakoś nie spowodowały, że stwierdziłem, że "to jest fakt" i nie mogę z tym dyskutować
Poza tym nie znam Was, nie jesteście dla mnie autorytetami w dziedzinie szeroko pojętej "literatury".
Szanuję za to wszystkie uwagi odnośnie merytorycznych błędów (mówię to najzupełniej szczerze!). I chyba wolałbym, żeby ta dyskusja szła jednak bardziej w tym kierunku.
To, za co nie lubię dyskusji na forum, to właśnie ta tendencja do przekonywania wszystkich do swojej jedynej i słusznej racji. Lubię dyskusję na argumenty, ale akurat w obu dziedzinach nie czuję się specjalistą, a jak na czymś się nie znam, to staram się nie wchodzić w zbyt głębokie dywagacje. Wiem, że druga strona może być bardziej zaznajomiona z tematem, więc staram się bardziej patrzeć na to, co ma do przekazania (oczywiście używając sensownych argumentów) i się uczyć.
Jak sam widzisz, napisałem tylko to, co uważam na ten temat. W odpowiedzi dostałem informację, że nie mam tu z czym dyskutować. Ok, nie dyskutuję więc.
Co więcej, masz rację - na swoje nieszczęście, czytałem "50 twarzy Greya" po polsku. Krytykuję więc polskie tłumaczenie, a nie książkę w oryginale, która niestety stała się popularna również w naszym kraju, gdzie 99% naszych rodaków przeczytało ją właśnie w ojczystym języku. Ale może dowiem się, że w oryginale bohaterka jest mniej infantylna, a opisy aktów seksualnych są dużo lepsze niż w tym fatalnym polskim tłumaczeniu?
Przepraszam resztę osób, które muszą męczyć się czytaniem dyskusji o "50 twarzach Greya". Moja wina
świecie wszechobecnej nagości i epatowania seksualnością
Nie chodzi tylko o nagość, ale o zakłamany i zniekształcony obraz człowieka. Człowiek odnosząc się do tych sztucznych tworów jest na ogół zagubiony i popada w jakieś absurdalne kompleksy. Nawiązując do pasa kawowego, to w Wenezueli jest to posunięte do tego stopnia, że rodzice kupują na 18 urodziny dzieciom operacje plastyczne.
To było bardziej uogólnienie tego, z czym stykamy się, szczególnie w mediach w XXI wieku. Problem obrazu swojego ciała, który kształtuje się w dużym stopniu przez pryzmat spostrzegania tego, co jest obecne wokół (i co rzeczywiście jest mocno zakłamane i wręcz nierzeczywiste), jest niezwykle złożony, ale może już tego nie rozwijajmy tutaj
Jeśli jesteś zainteresowany tą tematyką to polecam książkę K. Schier - "Piękne brzydactwo".