Właśnie skończyłem izolować, ekspres rozgrzewa się, zapach jest prawie niewyczuwalny. Subiektywnie oceniam że jest lepiej, bo okresy na które załącza się grzałka wydają się znacznie krótsze. Na razie nie mogę ocenić częstotliwości załączania.
Poniżej kilka zdjęć i moich komentarzy z ocieplania bojlera.
Cuadra jeszcze bez bielizny:
Izolacja termiczna bojlera
Jak widać pomiędzy bojlerem a przednim panelem jest ok 1 cm (choc bojler nie jest zamocowany idealnie w linii, jeste jeszcze kanał na te kilka kropel z odpowietrzania), podobnie ciasno jest z drugiej strony - pomiędzy osłoną zbiornika wody a bojlerem. Zbiornik wody był oryginalnie ocieplony kawałkiem pianki, która usunąłem przy pomocy specjalistycznego noża kuchennego
Z powodu braku miejsca mata armaflex musiała ulec w dużej mierze odchudzeniu - jest sprężysta ale nie aż tak, aby dało się ją zgnieść do połowy swojej grubości i jeszcze przepychać przez ciasne miejsca. Wybrałem wariant ocieplania bez odkręcania złączy, co w sumie okazało się chyba dobrym wyborem.. Ociepliłem zarówno powierzchnię boczą bojlera jak i jego dennice.
A oto efekty...
Widok od tyłu, po zdemontowaniu panelu tylnego i osłony zbiornika wody:
Izolacja termiczna bojlera
Jedna z dennic, połączenie uszczelnione aluminiową taśmą do kominków:
Izolacja termiczna bojlera
Widok od przodu już z założoną osłoną zbiornika wody:
Izolacja termiczna bojlera
Podsumowując:
Narzędzia - klucze imbusowe, nożyczki, nóż kuchenny, metrówka, listwa, taśma (w ciasnych miejscach do maty przylepiałem taśmę pakową i łatwiej było ją przeciągnąć, potem taśmę odklejałem - robiła za "pilota")
Materiały - mata armaflex, zaciski do kabli, taśma do kominków
Czas pracy - około 1,5 h (wliczając w to czas poszukiwania kluczy, hehe)
Efekty - nie dokonywałem wcześniejszych pomiarów, subiektywnie oceniam, ze grzałka włącza się na krótsze okresy, filiżanki na tacce osiągają przyzwoitą temperaturę dopiero po ok. 1 godz (pod warunkiem, że ekspres jest nakryty ścierka)
Problemy - ciasnota i jeszcze raz ciasnota! oraz przy skręcaniu nie zwróciłem uwagi i zcisnąłem wężyk podający wodę do pompy (gapa ze mnie), problem jednak został szybko rozwiązany.
Nie wspomniałem jeszcze, że czasem przydaje się druga para rąk, ale nie jest niezbędna.
Ocieplając raczej liczyłem na dłuższe okresy pomiędzy dogrzewaniem niż skrócenie samego procesu grzania. Jednak ten drugi efekt chyba udało się osiągnąć niejako "przy okazji".
Zdjęcia nie oddają całego uroku i kunsztu wykonania