Widzę, że masz Eurekę Mignon, więc Zelmer da radę.
Chodzi mi o to, że mając niezły młynek, z tego sprzętu można w porządku kawkę wycisnąć. Co prawda podwójne sitko mieści tak z 15g i w porównaniu do Bezzery, którą mam teraz na chwilę u siebie, trzeba grubo mielić, grupa nie jest duża, średnica wewnętrzna sitka to niecałe 55mm, ale przede wszystkim, co jest teraz rzadkością w budżetowych maszynach, nie ma żadnych zaworków, crema-systemów i innych takich bzdetów zamotnowanych w kolbie. Po prostu gola kolba i tyle.
Do tego, po zdjęciu plastikowej nasadki z dyszy, mleko można bardzo rozsądnie spienić, choć zajmuje to sporo czasu.
Jak masz okazję go wziąć za darmo (też swój dostałem), a i tak planujesz zakup czegoś porządnego, bierz śmiało
z czym że polecam od razu po włączeniu i wyczyszczeniu go (czyszczenie + odkamienianie), włączyć opcję wyższej temperatury (przedostatni przycisk, obok włączania pary). To jest optymalna do zaparzania. Standardowa jest moim zdaniem za niska.
Z upierdliwych rzeczy, trzeba cały czas trzymać przycisk ekstrakcji, jeżeli nie korzysta się z zaprogramowanych guzików 1/2 filiżanki. To nie tak, jak w lepszych maszynach, że "klik" leci woda, drugi "klik" przestaje lecieć. Trzeba cały czas trzymać. A że nie lubię korzystać z programowalnych, to trzymam i leję dopóki mi trzeba