Termometr w Fellow nie jest najlepszym rozwiązaniem. Długość sondy wynosi 13cm, tzn. sonda nie sięga do samego dna. Mimo to sprawia wrażenie lepszego od termometru rhinowares który posiadam do mleka. Igła nie skacze, lecz przesuwa się płynnie. Nie ma tak gęstej i ciasnej skali, wiec łatwiej określić temperaturę. Skalę masz co 5°F, czyli ok. 2.7°C. Igła może wskoczyć pomiędzy, więc na dobrą sprawę z dużą dokładnością możesz określić temperaturę. Nie ma oczywiście takiego komfortu użytkowania jak w czajniku z elektrycznym ustawianiem temperatury (który ma 2° margines błędu), ale nie jest to coś, co jakoś strasznie spędzało by Ci sen z powiek (szczerze to myślałem, że będzie gorzej. A zawsze można termometr wymienić na cyfrowy). Termometru cyfrowego nie mam, więc dokładności pomiarów nie mam jak zweryfikować - natomiast każdy analogowy termometr możesz skalibrować - albo na punkt 0° albo 100° (w Fellow skala zaczyna się od dwudziestu-kilku stopni, wiec pozostanie kalibracja wrzątkiem).
Ważniejsza od termometru jest szeroko rozumiana jakość polewania: kontrola nad strumieniem i przepływem, precyzja polewania itd.
Miałem bonavitę (rozstałem się z nią z uwagi na to, iż trafiłem na modele z wadami), mam od kilku dni fellowa i bez żadnych uprzedzeń do bonavity i jej wątpliwej jakości, porównujac samo polewanie powiem tak: gdybym mógł go wymienić na bonavitę pozbawioną wad: zostałbym przy Fellow.