Otóż po prawie tygodniu użytkowania, mam już jakieś wnioski na temat Bianki. W porównaniu do Elizabeth wniosek, nie można ich porównywać, są to całkiem różne maszyny. Mogę porównać smak espresso z tej samej mieszanki. Jak przyszła bianka miałem jeszcze z 200 gr ziaren które parzyłem na Elizabeth. Na Elizabeth espresso było bardziej agresywne, aż za bardzo i czekałem jak sie skończy żeby otworzyć inny blend. O dziwo na Biance mi bardzo zasmakowało espresso z tej mieszanki, było bardziej otwarte i otwierało więcej smakowych walorów, nie było takie agresywne/gorzkie jak na Elizabeth. Oczywiście mówimy tu o jednej mieszance, na innych ziarnach na Elizabeth też wychodziło miód espresso 😉 Druga cudowna sprawa to jest wiosło, kurcze daję mnóstwo frajdy. Nawet jak nie trafimy z grubością mielenia, to łatwo możemy naprawić proces wiosłem. Też mi się wydaję, że to właśnie wiosło w dużej mierze wydobywa ten szeroki w/w bukiet smakowy. Wygląd Bianki jest obłędny, żona jest w zachwycona, ja oczywiście też, na żywo o wiele piękniejsza
Kolejny plus to rota, chociaż Elizabeth też jest cicha, ale Bianka jest miło cicha
Jedno co jest gorsze od Elizabeth to wylewka, na Biance jak się leję to można się poparzyć tak bucha, na Elizabeth leciało spokojnie. Ogólnie jak na razie bardzo jestem zadowolony i szczęśliwych
Mam mnóstwo frajdy od procesu robienia espresso 🙂 Co do Elizabeth, nadal uważam, że jest to świetny sprzęt i kto nie ma tyle kasy na Biankę to Elizabeth jest w sam raz.
Bym zapomniał, kolejny plus to par, ja pierdziele jak on zapierdziela
Przepraszam za słownik...