Miałem już nie wypowiadać się w tym wątku na temat konewki, ale wydarzyło się sporo, wiec pokuszę się jednak o małą aktualizację. A w sumie konewka trochę z dripem wspólnego ma, wiec może aż tak "OT" nie będzie
A więc tak:
Otrzymałem nowiutką bonavitę, wprost z nowej dostawy. Nie wiem, czy mam takiego pecha, czy ten typ tak ma, ale znowu trafiłem na felerny model. Stacja bazowa zachowywała się bardziej jak prototyp:
- podczas podgrzewania temperatura rosła o 2°, by następnie spaść o 1°, i tak w kółko (odczyt na zasadzie: 34°, 33, 34,35,34,35,36,35)
- Na funkcji hold wskazania temperatury cały czas skaczą. Np. hold na 93° powoduje miganie wyświetlacza na zmianę pokazując 93°-94° lub 94°-95°
- przy próbie zagotowania wody, wskazanie blokuje się na 99°
- po podniesieniu i odstawieniu z powrotem czajnika, a następnie wciśnięciu przycisku hold - czajnik zamiast od razu przejść do podgrzewania wody, miga przez chwilę ustawioną wcześniej temperaturą.
- wciśnięcie przycisku temp. set podczas podgrzewania wody powodowało przerwanie podgrzewania wody aż do momentu wybrania nowej docelowej temperatury.
Trochę sporo, jak na sprzęt za blisko 4 stówy. zdecydowałem się wiec na odstąpienie od umowy kupna, bo zaczynała się z tego robić loteria.
Od pierwszego dnia do wysyłki zwrotnej minęły 3 dni. Trzeciego dnia, podczas pakowania na dnie czajnika zauważyłem dokładnie takie same plamy, jak na w/w zdjęciu. (Jeszcze nie tak mocno rdzawe, ale jednak).
Za radą @dziewiecset i po przeczytaniu recenzji @Poe i kilku innych zdecydowałem się na Fellowa. Wersja (wg pudełka) 1.3, ze zmodyfikowaną końcówką wylewki i pokrywką ze stali. Pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. Rączka bardzo wygodna. (Jak wspomniał Poe, kciuk rzeczywiście automatycznie, wręcz naturalnie ląduje na tej wypuscce). Kontrola strumienia i flow rate'u zauważalnie większa w porównaniu do Bonavity - różnica jest najbardziej zauważalna, gdy konewka jest pełna/wypełniona w 3/4 - dociążona rączka rzeczywiście robi robotę, nie ma żadnego problemu z utrzymaniem jednolitego, cienkiego strumienia.
Z racji, że nie można mieć wszystkiego, możliwość bardzo wolnego polewania ma też swój naturalny skutek uboczny w postaci braku możliwości dość szybkiego polewania. Prędzej woda przecieknie wieczkiem, niż poleci tak szybko, jak mogła by polecieć np. w bonavicie przy dość mocnym przechyleniu.
Przykrywka "siedzi" w dzbanku luźno - nie ma żadnych zatrzasków/zapadek trzymających ją w miejscu. Na szczęście podczas parzenia kawy nie na konieczności jej podtrzymywania.
Oczywiście największą piętą Achillesa jest termometr. Nie mam pojęcia, dlaczego zdecydowano się na termometr analogowy (chyba tylko ze względów estetycznych). Zamiast precyzyjnego odczytu temperatury mamy widełki i pomiar jak ja to mówię "pi razy drzwi": 85°, 88°, 90.6°, 93,3°, 96,1°, 99°.