To nie jest tak. Pokolenie, które teraz przyszło do pracy jest po prostu jakieś nieprzystosowane. Moja żona robi rekrutacje i od historii jakie opowiada jeży się włos na głowie. Pomijając takie banały, że na prostym sprawdzianie z Excela nikt nawet nie dochodzi do funkcji jeżeli, to nie potrafią dodać komórki do komórki. Co lepsi piszą formułę, w której wpisują działanie z danymi z komórek np =15+17 zamiast =A1+B1 . To już jest sukces, przechodzą dalej, bo większość po prostu wpisuje z palca 32, a niektórzy chyba nie są nawet tak kreatywni, bo po prostu się poddają, albo dodawać nie umieją.
Był chłopak, który nigdy w życiu nie wysyłał listów. Ogarnięty z komputerami to żona mu mówi, że może faktury wysłać przez envelo, bo kontrahent nie przyjmuje przez maila. Siadł do kompa i nie podołał, no to mówi mu, żeby wydrukował zakopertował i wysłał na poczcie. Zapakował każdy dokument w osobną kopertę mimo, że do jednego kontrahenta czasem szły dwie czy trzy faktury. Poprawił i pyta się co dalej ma z tym zrobić. Żona nie wytrzymała i powiedziała, żeby poszedł na pocztę, dał pani w okienku i miejmy nadzieję ona da sobie z tym radę
. Żona dała mu NIP na który ma odebrać fakturę na poczcie, bo firma się przeorganizowała i zmieniał się NIP. Oczywiście wziął po nazwie ze starym NIP em.
To nie są odosobnione przypadki. Do rekrutacji przechodzą studenci, ludzie z wykształceniem wyższym lub technicznym, po ogólniakach nawet boją się próbować. Jedynie nieliczne jednostki nadają się do prostej biurowej roboty. To nie chodzi o umiejętności nawet, tylko o zwykłą zaradność życiową. Jakby mnie zostawili z kompem i zadaniem dodaj dwie komórki w Excelu do siebie, to bym wpisał takie hasło w googlach.
Marek.