Właśnie kończę moją standardową porcję 250ml naparu z 20g jasno palonych ziaren Kenii Kanyi z regionu Embu. Teraz w zestawie z zawsze smaczną Etiopią Sasaba z obróbki mokrej -->>
African Excellence.
Jeśli ktoś zaczyna swoje kawowe przygody z ziarnami specialty, to taki wybór jest doskonały. Nie znam jeszcze nikogo, komu taka Etiopia nie smakuje. Podobnie Kenia -- wzbudza często refleksje nad kwaśnym smakiem, ale zawsze zostaje w pamięci jako coś ciekawego.
Dawno nie próbowałem swoich sił z moją Hot Pair -- mieszanką czegoś bardzo dobrego z robustą. OK, znowu to zrobiłem, ale trochę inaczej. Po paleniu, tuż przed zapakowaniem w torebki, ziarna pachniały cudownie, nie było w tym zapachu nic, co wskazywałoby na negatywne środki wyrazu robusty
. Tym razem mamy w tej mieszance trzy składniki i wszystkie są bardzo specjalne. Jest La Claudina z obróbki naturalnej -- to ona nadaje ten piękny zapach całości; jest wspomniana tu już nie raz świetna robusta Kaweri Colobus o ogromnych ziarnach, których nie odróżnicie od arabik; poza tym jest dodatek bardzo tonizujący i łagodzący, czyli piękne ziarna z obróbki mokrej z plantacji El Olmo. Te ostatnie -- ostatnie parę paczek można teraz wziąć za jakieś przedwojenne, sprzed wielkiego strachu pieniądze -- też polecam
.
-->>
HP Limited Edition-->>
El OlmoJeszcze jedno. Już zdążyłem popełnić spontaniczny i długi wykład na temat ziaren z Brazylii, gdy jakaś kombinacja klawiszy wymiotła z pamięci edytora wszystko, co napisałem. Chciałem przypomnieć jeszcze jedną pozycję, pojawiającą się po dłuższej przerwie w naszym sklepie. Jest to Brazylia Minas Gerais:
-->>
Minas GeraisJako, że Ela wyspecjalizowała się w ciemniejszym paleniu różnych specjalnych ziaren z Brazylii, to wypaliła ciemniej także tę, którą ja wypaliłem ostatnio jaśniej, czyli Brazylię Santa Rita. Można sobie zatem porównać różne palenia i wydedukować co w zielone ziarna wnosi profil palenia.
Po latach doświadczeń i tysiącach worków z Brazylii, można by popełnić jakąś księgę urodzaju i nieurodzaju na temat kaw z Brazylii. Coraz częściej mamy do czynienia ze specjalnymi, coraz bardziej zróżnicowanymi i często odlotowymi ziarnami z Brazylii. Nie jest już tak, że Brazylia to Santos i cześć. Z drugiej strony wybór najtańszej, najprostszej Brazylii wydaje się bezpieczny, ekonomiczny ze względu na "wyśniony" najbardziej "czekoladowy" profil, najbardziej ceniony przez rzesze konsumentów. Bardziej "specjalne" Brazylie mniej mają tego swoistego "santosowego" charakteru a coraz większa jest ich aspiracja do miana "specialty", coraz więcej wrażeń owocowych, kwiatowych, karmelowych. Mówcie co chcecie, ale moje ostatnie mieszanki, oparte na wspomnianej kawie z Fazenda Santa Rita zdają mi się właśnie "karmelowe" -- to wrażenie najczęściej klaruje się w głowie, gdy kończę filiżankę espresso i popijam najbardziej gęste frakcje ekstraktu.