Trochę się rozczuliłem nad wspomnianą wcześniej filiżanką z logo Torrefazione Pera. Przed laty była dla mnie ta kawa czymś w rodzaju objawienia. Pod wpływem naszego włoskiego kucharza, kupiłem sobie parę caffetierek i próbowałem zaparzać dobrą kawę w domu. Gdy Joanna i Gianluca postanowili wrócić do Brescello, zostawili nam swój ekspresik Saeco. Przeżywał on swoje wielkie chwile, gdy do kawiarni wpadały zastępy włoskiego wojska, przywiezionego do Kołobrzegu z poligonu w Drawsku. Było to może 2001 rok. Jak espresso, to espresso -- coś tam musieliśmy wyczarować z tego małego, wciąż psującego się automatu. Nie było to łatwe, więc w końcu postanowiliśmy wyjechać do Italii w poszukiwaniu espresso. Zwiedziliśmy tuziny włoskich palarni. Na dłużej zatrzymaliśmy się, może uczepiliśmy się weneckiej Caffe del Doge. W 2002 kupiliśmy u nich paletę kawy i nasz pierwszy, prawdziwy, 2-grupowy ekspres FAEMA Ambassador. Z kawą ani z właścicielami palarni nie było nam po drodze, może niesłusznie -- stwierdziliśmy, że za dużo w ich mieszance robusty. Zakupiona kawa trafiła do sympatycznej włoskiej lodziarni w niemieckim Schwedt nad Odrą. Jeździliśmy tam na zakupy gastronomiczne do Oder Center. Ależ to były czasy. Z plejady włoskich palarni wybraliśmy ostatecznie Arcaffe. Wtedy była to fajna, spora, rodzinna firma z tradycją i horyzontami. Zupełnie nierozpoznawalna w Polsce -- choć już wtedy rozpoznawalna w świecie była marka Arcaffe Israel. Kawy Arcaffe przez lata zaparzaliśmy w kawiarni. Później było to, co opisałem na początku niniejszego wątku.
O naszych przyjaciołach ze Spahetteria Parole, wspominają podróżnicy z Polski. Przy okazji, możecie zerknąć jak wygląda Brescello. Wymawia się to jednak prościej niż robi to autor filmu. Wymawia się tę nazwę jak: "breszello" a nie "breszczello".
W sklepie pojawiło się już sporo nowych, świeżych kaw. Ostatnio nie mieliśmy zbyt wiele czasu, by doglądać palarni. Plany na przyszłość są dość skomplikowane i związane z transmisją, transfuzją, transplantacją, transportem. Zastanawiam się jak podnieść kupę 750kg żelastwa i umieścić ją na palecie 800x1800, by potem załadować na jakąś ciężarówkę.
Sporo fajnych promocji... Np. świetne Brazylie do espresso -- Pantano i Gender są w super cenie. Ostatnio Ela mi powiedziała, że zmieniła swoje brazylijskie profile i pali je znowu jaśniej. Jej letnie Brazylie były dość neapolitańskie, więc przyjąłem to zwierzenie z ulgą. Fajną propozycję stanowi pakiecik: Salwador/Nikaragua czyli: -->>
2 x single-origin oraz wyjątkowo i spontanicznie poczyniona mieszanka dwojga Kenii: -->>
Przez kenijskie hrabstwa. Warto zerknąć na Eli "odlotowe" Kolumbie i pyszne Etiopie.
Z moich produkcji dostępne są/będą już świeże palenia Espresso #1 i #2, a także A+. Wkrótce chyba ponowna próba specjalnej wersji Ariadny -- z ogromnymi ziarnami robusty z Javy i z garścią naszej ulubionej kawy do espresso z Kolumbii. Teraz jeszcze specjalna cena na ostatnie paczki: -->>
Transatlantyk.