Muszę popełnić trzeci wpis na ten sam temat. Właśnie zaparzyłem w Pourigami 20g Kawo Kamina. Efekt jest zaskakujący, bo jeśli mamy jakieś wyobrażenia o naturalnej Etiopii, to tutaj one nie działają. Kawa jest niesamowicie przyjemna, słodycz jest pierwszą refleksją jaka przyszła mi do głowy, a zaraz potem: duże, ogromne body. Jeśli Aricha jest lekka i owocowa, to Kawo Kamina jest gęsta, głęboka jak łyk wspaniałego czerwonego wina. Z owocowej palety nie możemy sobie niczego dopasować... Konsystencja naparu przypomina dojrzałe banany i brzoskwinie -- nie lubię takich określeń, ale mam na myśli dotyk i smak a nie aromat tychże owoców. Różnorodność świata kawy jest niesamowita.