Niejako wywołany do tablicy w innym wątku napiszę kilka słów o M47 Phoenix. Używam go już prawie miesiąc to i jakieś pierwsze odczucia się pojawiły.
Nie miałem okazji używać oryginalnego M47, więc nie będę mógł porównać, ale pierwsze wrażenie było takie, że jest świetnie wykonany. Wszystko dobrze spasowane, żadnych luzów, elementy wykonane bardzo dokładnie. Ogólnie konstrukcja jest taka jak lubię, ma wszystko to co potrzeba i nic więcej.
Jedno mnie zaskoczyło. Wiedziałem, że ma kliki, ale nie spodziewałem się, że to klika także w trakcie mielenia
, może się nie zastanowiłem i mogłem się domyśleć, ale jednak zaskoczenie było. W efekcie o ile kliki przy ustawianiu grubości mielenia są bardzo fajne, o tyle przy mieleniu te przyspieszone kliknięcia dają efekt takiego bzyczenia jakby. Nie wiem czy tak jest w wersji oryginalnej, ale tutaj musiałem się do tego przyzwyczaić. Nie uznaję tego za wadę, chociaż wolałbym, żeby przy mieleniu nie było tego dźwięku. Do tego wątku jeszcze wrócę.
Kilka obserwacji w punktach:
- mieli się bardzo lekko, co prawda nie miałem super jasnych ziaren, ale takie średnio palone idą jak masło, super
- chwyt bardzo wygodny, zarówną gumka opasająca korpus jak i rączka
- podoba mi się, że żeby nasypać ziarenka nie trzeba zdejmować rączki, ani nic otwerać przekręcać itp, po prostu sypię i już, super
- regulacja grubości - bardzo mi się podobna, dzięki oringowi odkręcanie i dokręcanie działa płynnie i nic samoczynnie się nie luzuje, super
- pojemnik na oring - nie wiem jak po dłuższym czasie, ale na razie jest bardzo fajnie, szybciej się wyjmuje i zakłada niż przy gwincie
- wycentrowanie żaren idealne i co ciekawe przy maksymalnym skręceniu żarna się nie blokują(!)
- elementy plastikowe - wyglądają bardzo porządnie, nie mam zastrzeżeń, nie mam poczucia taniego plastiku, młynek jest stosunkowo lekki, więc poczucia pancerności też nie mam
, ale jak dla mnie to zaleta, wolę lżejszy niż cegłę
- rozbieranie do czyszczenia - wzorowe, odkręcamy górną śrubę do ustawiania grubości, zdejmujemy dynks w który wchodzi rączka, odkręcamy element ze skalą, teraz cała oś elegancko wychodzi
- szybkość mielenia - 16g średnio palonej kawy, grubość pod espresso, 90+ obrotów, 13g do kawiarki 50+ obrotów
Na koniec jedna wada, żeby nie było tak pięknie. Te kliki zrobione są tak, że w górnym elemencie, gdzie osadzone jest łożysko, na ramieniu jest taka kulka, a w tym zdejmowanym elemencie ze skalą, od dołu są poprzeczne prążki, no i obracając jedno względem drugiego mamy kliki, proste. Na początku chodziło to ładnie, poza trochę irytującym dźwiękiem, ale po pewnym czasie, gdzieś między 10 a 20 mieleń, dźwięk zmienił się z takiego jakby głuchego, w takich nieprzyjemny trzeszczący, jakbyśmy mieli doczynienia z jakimś starym, nienasmarowanym mechanizmem, takie nienasmarowane skrzypiące drzwi. Okazało się, że na tych prążkach zbierają się jakby opiłki, po przejechaniu palcem zostaje na palcu szary ślad, coś takiego jak po ostrzeniu noża. Gdy wytrę te prążki to na jakiś czas dźwięk jest znowu normalny, problem się naprawia, ale wraca po 2-3 mieleniach. To mi się nie podoba. Albo kulka jest zrobiona z jakiegoś miękkiego metalu, albo powinienem to smarować. Nie wiem. Ale ciekawy jestem czy w oryginalnym Kinu też jest taka kulka
.
Jakość mielenia, tutaj za dużo nie napiszę, bo używałem go głównie z kawiarką i nie miałem okazji porównać bezpośrednio z czymkolwiek innym. Z tego miesiąca użytkowania prawie 3 tygodnie to wyjazd wakacyjny, a ekspres w serwisie. Niemniej co do mielenia nie mam zastrzeżeń póki co, ale biorąc pod uwagę jakość wykonania jest zapewne podobna do starszego brata.