No i po częstochowskim Festiwalu : )
Było naprawdę zacnie. Sporo ludzi, dobre kawki, świetna, przyjazna atmosfera, brak nadęcia, otwartość na nowych kawoszy, dobra organizacja, ciekawe warsztaty.
Cała impreza pod chmurką, co było dodatkowym atutem (choć przez chwilę była groźba deszczu). Był i Leszek i Gaca i chłopaki z Kofeiny i z Uno Espresso i oczywiście z Coffee Proficiency.
Idea była prosta - 5 namiotów, w każdym inny temat - espresso, kawy mleczne, coffee in good spirits, alternatywa oraz
cupping (tak, to ja
). o każdej pełnej godzinie w każdym z namiotów były prowadzone warsztaty z danego tematu - sposoby, techniki, wskazówki, ogólne informacje. poza warsztatami można było normalnie zakupić sobie kawę lub napój kawowy i oczywiście porozmawiać sobie na spokojnie ze wszystkimi, co ubogacało jeszcze bardziej. Dodatkowo, na scenie, rozgrywane były zawody - latte art oraz magic box.
I do tego, dobre wspacie cateringowe - grill z bardzo smacznym mięsiwem, ziemniaczki, placki, podpłomyki, ciasta, oj dużo : )
Byliśmy w sumie w 5 osób - ja, moja Kobieta, koleżanka i koleżanka ze swoim Mężczyzną. Zarówno moja Paulina jak i Szymon nie są kawowymi miłośnikami i nie czują tego "cugu" do czarnej, to i tak byli bardzo zadowoleni i zaskoczeni atmosferą, ludźmi, ich otwartością i pasją oraz tym, jak kawa jest złożonym procesem.
No i wzbogaciłem się także o ładną
koszulkę : )
Także teraz w najbliższą sobotę Lublin, a w październiku może uda się Łódź. Jest dobrze. jest radość! : )