Jestem obecnie pijakiem kawy z czterech przelewówek (stara, mała melitta za 30zl z olx, jakis tani filip u rodziców oraz moccamaster w robocie i wilfa presijon w domku).
Dodatkowo zdarza mi się często korzystać z phina (np. w pracy gdy nie zbiorę odpowiedniego forum do moccamastera).
Tradycyjnie kluczowe znaczenie dla smaku pitej z nich kawy ma... Młynek! (jak to w zdecydowanej większości metod parzenia).
Ważne są też ziarna ale raczej nie zdarza mi się pić byle jakich - co najwyżej są jakieś różnice smakowe.
Woda wszędzie jest używana przefiltrowana.
U rodziców skazany jestem na ich kawę i młynek (żarnowy z allegro z 100zł - 'gliniane' żarna i przemiał tak nierówny jak tylko może być).
Jednak gdy tylko zabiorę do nich swoją kawę z nivony 130 to nawet w tym ich filipie który leje ciurkiem wrzątek (i tylko w sam środek filtra) kawa wychodzi całkiem pijalna.
Podsumowując moje różne fazy i rotacje sprzętowe w tym zakresie powtórzę jak wszyscy radzą - najbardziej opłaca się kupić dobry młynek (nie musi to być jednak jakiś kosmos z żarnami 75mm - nivona 130 do przelewu będzie super (koszt ok 300zł)).
Ręczne jednak bym odradzał jako jedyne w domu - to bardzo zacne sprzęty ale dość szybko nudzi się rytuał mielenia a czasem też przez to człowiek nie zdąży się napić kawy i... dzień zaczyna się ciul...wo. Ręczniaka warto mieć w domu ale jako 2,3 młynek.
Różnice między ekspresami są głównie w jakości wykonania, wygody użycia, stabilności temp. - miewa to znaczenie ale nie tak kluczowe jak młynek.
Np. przy wspomnianej wyżej małej melittce parzy mi się wspaniała
na 2-3 osoby w warunkach domowych jednak bał bym się ją postawić w firmie - jest dość krucha i delikatna w obsłudze - co innego moccamaster - pancerna konstrukcja (i dodatkowo nie muszę pilnować przy parzeniu na 5-6 osób czy nie zrobi się wielki krater a kawa na skraju filtra zostanie sucha).
Takie są to różnice w moich przelewach.