Wg mnie, Manufaktura czyli Chocolate Story już dawno "odleciała" w stronę popowych, słodkich produktów. Spośród ofert Beskid można znaleźć co nieco całkiem dobrego. Firma się rozwija, niestety także w stronę cukrową i mleczną, ale jakość zmienia się na lepsze. Deseo jeszcze nie próbowałem. Natomiast Zotter -- dużo dobrego słyszałem, parę tabliczek kupiłem i nie zapaliłem się do tego, ze względu na "taką niejasną szorstkość".
Najbardziej pociągają mnie stricte kakaowe czekolady. Zauważyłem takie, typowe również dla kawy, zjawisko. Kupujesz czekoladę 100% i od razu możesz ocenić jakość wszystkiego: surowca, palenia, warsztatu, swojej percepcji itp. Wczoraj moja córka kupiła całkiem kakaową czekoladę, bo 75%, belgijską, OK, z dodatkiem czegoś pomarańczowego. Wziąłem trochę do ust, potem jeszcze trochę. Wydawało się to ciekawe -- ze względu na aromat i teksturę tego pomarańczowego dodatku. Ale summa summarum (aftertaste) okazało się, że źle się czuję. Po dłuższym testowaniu stwierdziłem, że jest to ciemno palone, gorzkie, pełne cukru a pomarańczowy akcent tylko zwodzi na manowce.
Mam wrażenie, że producenci czekolady rzadko zwracają uwagę na palenie ziarna. Sporo z nich unika jak ognia kwaśnego smaku i pali mocno do uzyskania gorzkiego smaku. Zupełnie jak z kawą. Myślę, że np. Beskid jest na takim etapie unikania kwaskowatości -- palone przez nich ziarna są tylko gorzkie. Moim zdaniem to nonsens, bo całe piękno tkwi w kwaskowatości -- dokładnie jak w kawie
.
Od paru dni robię eksperyment z "bullet-proof" chocolate
. Albo kruszę trochę kakaowych ziaren i gotuję je przez chwilę albo biorę parę kostek 100% czekolady. Dodaję parę łyżek oleju kokosowego, przyprawy, sól i wrzątek -- wszystko do blendera. Efekty są zaskakujące. Ziarenka od Michaeli dają cudowny wywar. Peru Satipo 100% fantastycznie wzmacnia teksturę tegoż drinka -- naprawdę polecam
. Wyciągnąłem do takiego blendu parę kostek z tabliczki Madagaskaru 100% z Beskidu -- i załamałem się. Efekt był mega cierpki. Przez te wszystkie oleje i przyprawy poczuć cierpkość -- toż to katastrofa
. Ale wszystko się zmienia i pewnie kolejne czekolady z ziaren z Madagaskaru są już lepsze.