Nu i nadeszła ta wiekopomna chwila. Przy miłej temperaturze -12 stopni skręciłem dzisiaj mobilną. Przy okazji dowiedziałem się że nasmarowanie rąk smarem do łożysk idealnie zabezpiecza przed zimnem:).
Jak obiecałem tak i zrobiłem, przejazd lasem i prosta na plażę. Na razie stara buda, skręcona nieco prowizorycznie:)
Na wierzchu położyłem odziedziczony stary, pocięty blat więc proszę się nie czepiać że brzydkie, pocięte itp.
Kilka uwag: dobrze dopasować , wyregulować heble tarczowe by klocki nie ocierały o tarcze , na razie je odłączyłem bo będą docięte linki jak już założę nową budę. W użyciu był stary kiepskawy v brake na tył i potwierdzam że to przerażające:)
Opona jaką mam spisuje się na asfalcie ale już gorzej na "suchym" sypkim, zmrożonym śniegu, jakoś tam daje radę ale szału nie ma, tak czy inaczej da się jeździć. Oczywiście że po załadowaniu nowej budy i całego majdanu już tak łatwo nie będzie ale da się jechać ,po mieście bez problemu podejrzewam, w terenie trzeba będzie się napocić
ale dojadę tam gdzie żadna kawiarnia nie teleportuje się:) a w tym cała siła mobilnej.
Las lasem, tam jest ok byle górek nie było:)
Plaża: obecnie jest zmrożona na kość, jakieś 1,2 cm sypkiego piachu na wierzchu ,pod spodem zamarznięty piach.
Jazda idealna, najbardziej upierdliwe to kamienie wystające z piachu:) jechało się lepiej niż po lesie.
To co tak pięknie wygląda to nie śnieg a śryż wyrzucany na brzeg przez fale.
Wspaniała sceneria na kawę nie uważacie?
Na razie foty, filmy musze poprzycinać i nieco obrobić.