Hej! Nie pisałem długo w tych wątkach, bo zdarzył mi się wypadek (chyba już o nim wspomniałem). Do czasu naszej "niegrzecznej" (wg WS) wymiany zdań z WS, korzystałem z młynka DIP DK30. Moje dripy w V60 i przelewy chemexowe były długie, bo trwały nawet 6-8 minut. W zasadzie nie przeszkadzało mi to i najczęściej bywało smaczne, gdy kawa była z natury piękną.
Potem coś mnie natchnęło, by wrócić do Mahlkoniga Guatemala. Okazało się, że moje dripy i chemexy przelewają się znacznie szybciej niż przedtem. Trochę czasu zajęło mi zderzenie się z nową rzeczywistością. Wnioski są w zasadzie zgodne z poprzednimi.
Za przykład niech posłuży Chemex i Nikaragua Pacamara Los Congos, akurat przeze mnie testowana codziennie od nieco ponad tygodnia. Wczoraj i dziś zaparzyłem ją tak: 31g/515ml, temperatura wody 85-90 stopni. Wczoraj kawę zmieliłem grubo (ustawienie młynka 5), dzisiaj drobniej (ustawienie młynka 4). Wczoraj kawa była OK, ale wodnista i z charakterystycznym aromatem niedoparzenia, bez kwaskowatości; czas zaparzania 4 minuty. Dzisiaj kawa okazała się piękna, kwaskowata, głęboka, pachnąca, bez żadnego negatywnego aromatu; czas zaparzania wynosił ponad 5 minut.
Myślę, że w takich spornych wypadkach sensowną pomocą może być pomiar TDS (Total Dissolved Solids). Pomiar taki pokazuje ściśle ile kawowego ciała znajduje się w wodzie. Są tu jakieś granice, tolerancje. Pewnie poniżej jakiegoś minimum kawa nie może być smaczna, podobnie jak powyżej...
Jeszcze inna rzecz. o której pisaliśmy w odniesieniu do Chemexa. Filtr zawieszony w powietrzu siłą rzeczy stanowi mniejszy opór. Wystarczy unieść go trochę, obrócić o 90 stopni, by przyspieszyć przepływ.
Przepływ zależy też od poziomu wody w filtrze. Im wyżej, im więcej wody, tym szybciej kawa opuszcza papierowy stożek.