Z jakością wody wiąże się zabawna, prorocza historia, dlaczego kawa stała się moją pasją?
Dokładnie pamiętam, był 1996 i trochę zeszło mi u nowego kontrahenta, a u którego skończyła się woda butelkowa. No nie, pomyślałem, ale w Warszawie to z kranu wiślanej nie będę pił. Poszedłem do auta, pusto, aha, miałem zajechać w drodze powrotnej do sklepu. Wróciłem do show roomu, gdzie stał wielki automat Lavazzy. Obejrzałem go, podłączony do tych 20 litrowych baniaków w stylu Dar Natury. Zrobiłem sobie cappuccino, jeszcze dodatkowe mleko zasypane słuszną ilością cukru trzcinowego. W wieku 28 lat to był mój pierwszy kontakt z kawą. Żona piła i miała jakiś ekspres kolbowy De'Longhi. Zapach mielonej kawy uwielbiałem, ale nie piłem, aż do tego momentu. Zdziwiłem się, że smak rozcięczonej mlekiem i posłodzonej kawy podszedł mi i posmakował.
I tak się zaczęło, gdzie obecnie nie wyobrażam sobie zaczęcia dnia bez espresso, najlepiej mojego.