Kupiłem dzbanek Peakwater jakieś 2 miesiące temu. Jestem akurat blisko zużycia pierwszego filtra. Do samej filtracji nie mam uwag. Od razu powiem, że odnoszę się do subiektywnego wrażenia zmiany smaku, potwierdzonego przez małżonkę. Wcześniej używałem dzbanka z filtrami Brita lub Dafi, zależnie od tego co się akurat trafiło w sklepie. Z samej wody jestem zadowolony na tyle, że nie widzę potrzeby zmiany na lepsze.
Sam dzbanek przychodzi z instrukcją i paskami do sprawdzenia twardości wody. W instrukcji opisano jasno jak ustawić dzbanek względem wyniku na pasku oraz dodano porady dotyczące ustawień zależnie od stopnia palenia lub w przypadku zaparzania harbaty. Ogólnie fajna sprawa.
Filtry są dość spore. Regulacja banalna. Wszystko dość intuicyjne. Trzeba jedynie przy wymianie pamiętać o prawidłowym ustawieniu pokrętła regulacji filtracji. Reszta działa identycznie jak w każdym innym dzbanku do filtracji wody. Prawdopodobnie jest potencjał w regulacji stopnia filtracji, ale na ten moment nie miałem okazji tego testować. Jako miłośnik kaw z obróbki mytej muszę przyznać, że pod te kawy są chyba optymalnie dobrane sugerowane przez producenta ustawienia. Przy przesiadce na naturala czułem w smaku pewien niedosyt. Kawa poszła do biura i tam okazało się, że mielona w Wilfie i parzona wodą po filtracji w zwykłym dzbanku, smakowała świetnie. Generalnie, jak to z kawą, nie ma reguły
. Z wad filtrów można w zasadzie wymienić cenę, która jest około 50% wyższa niż przy stosowaniu Brity w tym samym okresie czasu.
Sam dzbanek jest największym problemem Peakwater. Uważam, że za tą cenę należy się spodziewać czegoś lepiej zaprojektowanego. Jego maksymalna pojemność to około 1.2 l, co wydaje mi się wystarczające. Ruchomy dziubek na wylewce warto zawsze otworzyć ręcznie, bo bardzo często się blokuje, co z kolei powoduje rozlewanie wody. Pokrętło regulacji jest w miejscu gdzie intuicyjnie wlewa się wodę z kranu. Sama nieprzezierność dzbanka, za którą mi się w pierwszym odruchu spodobał, jest równiez pewną niedogodnością, bo zwyczajnie nie widać, czy już wszystko przeleciało. Ostatecznie jednak po jakimś czasie do tego wszystkiego można przywyknąć.
Podsumowując, jestem zadowolony. Nie planuję wracać do Brity/Dafi. Nie czuję też potrzeby dalszej poprawy w zakresie jakości wody. Peakwater uważam za dobry wybór dla każdego, kto szuka dobrego efektu, przy małym wysiłku.