A i owszem.
Pijam nawet dość regularnie. Mi smakuje, ale znajomi co próbowali patrzą na mnie jak na idiotę.
Smak ma dość intensywny i nieporównywalny do innych napojów.
Znaczna różnica jest miedzy yerbami argentyńskimi ( Amanda, Rosamonte, Cruz de Malta)- łagodniejszymi i bardziej "trawiastymi" - te preferuję, a paragwajskimi ( Pajarito, Colon, Selecta )- ostrymi z tytoniowym posmakiem.
Jeszcze zupełna inna jest yeba a właściwie jak to Oni móią Erva brazylijska ( Np La Mulata )- mielona na proszek. Wyższa szkła jazdy z przygotowaniem i wymagająca innych naczyniek i bombilli.
I podstawowa zasada - parzona ma być tradycyjnie w tradycyjnym matero ( tykwa, Palo Santo, Algaborro ) - osobiście nie lubię z tykwy. Przecieka, pilnować trzeba, żeby nie zapleśniał itp.Palo Santo to jest to! Dobr są też ceramiczne naczyńka. I przestrzegam przed niklowanymi bombillami - jak już to nierdzewka lub alpaka.
I NAJWAŻNIESZE - nie wolno poparzyć!!! Wodo do 80-82 st C. Jak zalejecie za gorącą nie da się wypić. Ja preferuję 75 st, ale to tez zależy od konretnego "gatunku" w paczce.
A saszetkowe yerby ( są takie ) nie mają nic wspólnego z yerba mate ani mocą ani aromatem ani smakiem.
Edit : nowy wątek jak najbardziej, ale już tu opisałem, może mod przeniesie