miałem właśnie napisać, oba urządzenia wydają się "lepsze" trochę do innych rzeczy. Z testów w sieci widziałem że wyciskarki lepiej radzą sobie z miękkimi produktami i są bardziej uniwersalne, sokowirówki na odwrót - raczej do twardych, co wyraźnie podkreślałem że chodziło mi o urządzenie do twardych krajowych warzyw typu marchew, seler, pietrucha itp. Ja akurat miękkich produktów nie mielę, ewentualnie jako dodatek smakowy a nie baza soku, winogrono, gruszkę czy truskawkę wolę ich w naturalnej postaci.
Jeśli chodzi o blender to nie zgodzę się, że z traw daje mniej niż wyciskarka. W tym filmiku porównywano ilość wartości odżywczych w sposób nierzetelny: biorąc szklankę soku (uzyskaną z kilo liści) i szklankę musu (uzyskaną z pół kilo liści). Oczywiste, że sok będzie bardziej esencjonalny, przecież wykonano go z większej ilości surowca.
Blender ma tą fajną właściwość że umożliwia zjedzenie całego produktu, nic się nie marnuje i jest to najbliższe spożywaniu produktów w ich naturalnej postaci. Do tego dochodzi równie ważny aspekt finansowy: natki czy kopry wcale nie są tanie i dają mikroskopijny uzysk soku, żeby zrobić szklankę takiego soku potrzeba ogromnych ilości. Mini blender butelkowy jest na tyle prosty w użyciu i czyszczeniu, że nie za bardzo jest tam sens robić sok na zapas. Faktycznie napowietrzy on sok, ale wypijasz go od razu. Jak się połączy te dwie kwestie to mając do dyspozycji liść jarmużu czy pęczek kopru naprawdę szkoda to sokować żeby uzyskać naparstek soku i wyrzucić miąższ w którym nadal jest sporo cennych rzeczy, lepiej zblendować i mieć pół szklanki odżywczego koktajlu. Szczególnie, że tego typu liście dobrze się mielą i są całkiem przyjemne w smaku jako mus.
A ogólnie uważam, że najlepsze urządzenie to takie, przy którym potrzeba możliwie najmniejszego nakładu pracy i czasu do wstępnego przygotowania produktów, ich przerobienia i umycia urządzenia, tak żeby chciało się go nam codziennie używać
Bo jak ma leżeć w szafie albo od święta zmielić jakąś pomarańczkę to szkoda kasy.