Drogą eliminacji, po próbach kilku kaw wyszło, że - mi nie tak jednoznacznie, ale partnerce owszem -
Hayb jest ok.
Próbowany był
Black Espresso Blend oraz
Yellow Espresso Blend (ona: biała, z domieszką wody; ja: czarna, z odrobiną cukru).
Porównywane jednocześnie, kawiarka. I tak...
Black - bardzo ok. To tak w skrócie.
Yellow zaś... no właśnie - kwaskowa wyraźniej (zgaduję, że to przez wymienione w opisie owoce). Czy mi ta kwaskowatość, ukierunkowana w jej stronę intensywność smaku odpowiada, czy nie bardzo... mam problem z oceną. Nie wiem, czy tej zadziorności drażniącej moje kubki smakowe minimalnie nie brakuje w
Black'u. Nie wiem, czy tej zadziorności w
Yellow nie jest minimalnie za wiele...
I tak kombinuję z kawami stojącymi w zestawieniu obok.
Yellow Dark - niby ciężej od Yellow, z opisu mniej kwasowości. Brzmi więc dobrze.
Dalej -
Brasil Espresso - wygląda w teorii trooooochę jak
Black - z tym, że czeko mleczne, nie ciemne. Może dobrze, tego nie wiem. Mniej też intensywna jak piszą - czy to dobrze - ponownie - nie wiem. Czy jest mniej owocowo - kwaskowa niż
Yellow - znów - z opisu wynika, że może być (zresztą stawiana w parze ze wspomnianą
Yellow jest).
No i pozostaje
Brasil Dark...
Reasumując...
- Black - bardzo poprawna, odrobiny twistu smakowego może bym jednak wymagał. Niekoniecznie kwasowego jak w Yellow, może orzechy... Może czeko...
- Yellow - ów twist nie wiem, czy nie zbyt mocny. - Brasil - parowana z Yellow
- Brasil Dark - parowana z Black
- no i Yellow Dark...Mógłbym w sumie kupić wszystkie 3 i porównać. Może jednak ktoś raczy się wypowiedzieć w temacie wspomnianych Hayb'ów...