Na wstępie chcę się przywitać
wszystkich jako nowy użytkownik!
Już od ponad dwóch lat posiadam kawiarkę stalową Florina 6TZ z którą nigdy nie miałem żadnych problemów. W ostatni weekend podczas urlopu kawiarka dwa razy w ciągu dwóch dni przewróciła mi się na kuchence (brak odpowiedniej podstawki), ale później normalnie parzyłem i kawa wychodziła jak zawsze. Jeszcze wczoraj rano parzenie przebiegało jak zawsze, ale przy południowej kawie zaczęły się problemy polegające na tym, że:
- woda zaczyna gotować się w zbiorniczku,
- para zaczyna uciekać przez zaworek,
- kawa bardzo niechętnie płynie do górnej części i jest jej mniej niż zawsze
Ogólnie kawa zaczyna wypływać powoli dopiero po jakimś czasie od momentu, kiedy para zaczyna uciekać zaworkiem więc teraz udaje mi się zgromadzić max połowę zwykłej objętości, natomiast na dłuższą metę jest to ryzykowne, z uwagi na możliwość kawowego wybuchu.
Wygląda więc na to, że problem jest skutkiem tego, że ciśnienie nie wypycha kawy do góry i albo częściowo uchodzi gdzieś po drodze, albo w całości przez zaworek. Jest to dziwne o tyle, że używam tej samej kawy co zawsze, zmielonej jak zawsze i nasypanej w takiej samej ilości jak zawsze. Wody też leję tyle samo co zawsze, a pomimo to kawiarka nagle przestała działać. Zastanawiam się więc jaka może być przyczyna i pomyślałem od razu o tych weekendowych upadkach, ale z drugiej strony później kawa przez jakiś czas parzyła się normalnie. Tak czy inaczej coś musiało zmienić się w samej kawiarce, a zanim pomyślę o nowej chciałbym spróbować uratować tę, bo do tej pory byłem z niej bardzo zadowolony. Moje podejrzenia to:
- niesprawna uszczelka - ale z tego co czytam to objawem są raczej fusy w kawie a nie brak ciśnienia
- uszkodzony lejek - ale nie widzę na nim żadnych uszkodzeń
- uszkodzony zawór - być może jest teraz ciągle w pozycji otwartej
- coś innego, np nieszczelność w rurce w górnej części
Czy komuś z Was doświadczeni kawosze przychodzi na myśl co może być przyczyną powyższego?