Po większych przygodach z alternatywami i „turystyką kawiarnianą” zdecydowałem się kupić swój pierwszy ekspres kolbowy. Wybór padł na Lelit Anna 2 (PL41TEM) oraz na młynek Eureka Mignon Specialita - zgodnie z polecajkami, które wyczytałem na wielu forach (chociażby tutaj), YouTube’owych review itd.
Jestem na etapie oczekiwania na dostawę od producenta i… dopadło mnie spore zastanowienie czy to dobry wybór.
1. Pojedynczy bojler w przypadku takiego Lelita i picia głównie napojów mlecznych (pokroju Flat White) budzi we mnie pewne wątpliwości co do dynamiki parzenia takiej kawy. Proces zmiany temperatury (podgrzewania i ochładzania) będzie najpewniej powodował że albo shot będzie zimny albo jeżeli zacznę od kawy to mleko straci strukturę/temperaturę zanim się nagrzeje. Poza tym Anna w przeciwieństwie np. do Lelit Victoria nie ma autouzupełnienia bojlera, co spowoduje że będę musiał najpewniej odlewać ciepłą wodę żeby zbić temperaturę.
2. Dostępność akcesoriów grupy 57mm też jest dosyć uciążliwa, szczególnie z uwagi na Lelitowskie różnice wielkościowe. Mój inicjalny pomysł jest taki, żeby kupić sitko precyzyjne 57mm Ascaso od
@Janusz , do tego tamper Motta, dystrybutor Kazik Sputnik i NPF. Wszystko teoretycznie się zgadza ale obawiam się tych minimalnych różnic w wielkości i dopasowaniu + kupienie dosing funnel’u dla 57mm graniczy z cudem (poza Aliexpress).
Wiadomo, że im drożej tym lepiej - zacząłem już się rozglądać za Lelit Victoria, potem za Lelit Elizabeth ale… nie wiem czy jest sens szczególnie, że wyrwałem Lelit Anna 2 w promocji na Konesso za około 1800zł więc powyższe opcje to już różnica 2/3-krotna. Jakie macie opinie? Da się znieść ten proces? Nie chce doprowadzić do tego, że się będę nieustannie wkurzał na uciążliwości parzenia espresso (odlewanie wody, długie oczekiwanie na zmiany temperatur itd). Być może przesadzam i wcale nie jest to takie uciążliwe. Co myślicie? Warto na początek przygody tak wariować?