Dopeman - to była moja odpowiedź. Deszcz to konto z którego piszę w imieniu Czarnego Deszczu w ramach mojej pracy. Przez nieuwagę i zamotanie napisałem z Deszczowego konta na temat tamperów. Nie chcę żeby wyglądało to na mieszanie i fabrykowanie opinii. Wybacz.
Jeśli chodzi o rant to najczęściej jest właśnie tak jak napisałeś. Natomiast różnica między tamperem 58 mm a 58,5 mm (przy założeniu że do danego sitka 58,5 mm jest dobrze dobrany) jest moim zdaniem jest to mocno odczuwalna. Ekstrakcje są pełniejsze i stabilniejsze, uzyski lepsze, ryzyko kanałowania zmniejszone, czystość i wygoda pracy bez porównania lepsza, a i uszczelka po ekstrakcji też czystsza (przy zbyt małym tamperze nieubite cząsteczki kawy podczas ekstrakcji "pływają", powodując "brud" w sitku i na prysznicu a także zaparzają się inaczej niż pozostała ubita część kawy.
Są to też powody dla których zacząłem robić tampery. Najpierw dla siebie - w zasadzie od początku swojej przygody używałem tampera DIY dobranego do średnicy sitka. Moja przygoda z chińczykiem była krótka. Zwłaszcza, że producent deklarował 58 mm a po zmierzeniu wymiar był ok 0,5 mm inny po za tym egzemplarz który miałem był wykonany jak eeh...
Moje stopki są zrobione z dokładnością do trzech setnych milimetra. Potem zrobiłem tampery dla znajomych, aż pomyślałem że może pokarzę moje prace publicznie. WOK przyjął je z entuzjazmem zachęcając do rozwoju w tym temacie (po stokroć dzięki !
) i tak w wolnym czasie sobie dłubię.
Cieszy mnie fakt, że zwraca się coraz większą uwagę nie tylko na wypasiony sprzęt i upchaną w nim elektronikę - Pidy, wagi itd., ale też na akcesoria i procesy które tworzą finalnie espresso. Nie uzyskamy niczego dobrego, albo nie będzie to powtarzalne nawet jeśli używać będziemy Black Eagle z wagami w parze z super młynkiem, a woda zamiast przez cistko będzie leciała po najmniejszej (nie ubitej) linii oporu. Dlatego precyzja tampera jest tak ważna... Fizyka !