Zajrzałem do niniejszego tematu, bo poczułem coś na języku
. Właśnie zaparzyłem mój "powrót do przeszłości", czyli mieszankę Espresso #1. Gdy zaczynaliśmy palić kawę, połączenie dobrej "naturalnej" Brazylii z dobrym "mytym" Salwadorem było zawsze wielką przyjemnością dla mnie i dla naszych miłych klientów. Wtedy stosowałem Salwador z Finca San Luis, odkupiony od naszego "starego znajomego" szefa firmy Arcaffe i raczej prostą Brazylię ale z plantacji Daterra. Arcaffe od lat wciąż wiernie i dzielnie pali te same kawy, w tym także Salwador Finca San Luis, tymczasem my przerabiamy coraz to inne kawy. Niedawno parę worków tegoż fajnego Salwadoru trafiło w moje ręce, aczkolwiek tym razem z innego źródła. Jak się pewnie domyślacie, z Salwadoru pochodzą przepiękne kawy o różnorodnych cechach. Niedawno Ela paliła Salwador Los Pirineos z obróbki Red Honey, teraz pali doskonały "myty" Salwador Pena Redonda, w obu przypadkach odmiany Pacamara. Obie te Pacamary są typowymi kawami spod szyldu Third Wave, czyli świetne do jasnego palenia, do żywych dripów i do kwaskowatego espresso...
A Salwador Finca San Luis? Pochodzi z bardziej nizinnych rejonów i może nie jest aż tak bardzo Third Wave, ale kiedyś tam Włosi się za tą kawą "zabijali". Podobno "nasz stary znajomy" rywalizował w zakupach ziaren w Finca San Luis z samą rodziną Illy. Dzisiaj to dla mnie tylko bajki, ale kiedyś słuchałem z wypiekami na twarzy. W każdym razie jest to idealna kawa do espresso. Co to jest idealna kawa do espresso? To taka kawa, która świetnie komponuje się z innymi, nie narzuca się, nie ma wielkiej kwaskowatości, jest słodka i aromatyczna. Tak przynajmniej prawił nam "stary znajomy".
Inny włoski "stary znajomy" nauczył mnie, że kwaskowatość jest wartością mierzalną zmysłem smaku, jest związana ze świeżością i jakością kawy. Najciekawsze w jego naukach było to, że tę kwaskowatość espresso można porównać do prądu przepływającego przez język. Pamiętacie smak baterii elektrycznej 4,5V? Jakoś nigdy tego wyraźnie nie poczułem, popijając espresso, nigdy sobie tego wyraźnie nie uzmysłowiłem. Do dzisiaj. Właśnie zaparzyłem espresso z Espresso #1
. Popijając tę kawę, wyraźnie czuję to namacalne przepływanie prądu po powierzchni języka...
Moja robocza Brazylia jest dość kwaskowata i słodka zarazem, ale dopiero w połączeniu ze wspomnianym Salwadorem wywiera takie przyjemne wrażenie... A może to tylko moje wrażenie?