Moja przyjmuje wszystko od 1 do 10 na Severinie. Wydaje mi się, że zaworek na górze stawia większy opór niż sama kawa, dlatego to on ostatecznie decyduje o tym kiedy wypuścić wodę. Sam mielę w okolicach 3 (czyli drobno). Najpierw słychać jak woda podchodzi pod zaworek (czyli już przeszła przez kawę) i nagle cisza - zaworek ją stopuje - wtedy czasem trochę kawy wypływa z góry jak w normalnej kawiarce. Potem jakaś minuta ciszy, znowu coś syczy i nagle kawa leci, bo ciśnienie wypchnęło zaworek.
Na początku bardzo realne jest wypuszczanie wody a nawet kawy przez uszczelkę (dużo bardziej niż w typowej kawiarce z racji większego ciśnienia) - bez obaw, to się dotrze (a dokładnie to chyba dociera się gwint albo uszczelka). U mnie do tej pory (mimo kilkunastu zaoarzań) czasem kropelki wody wyciekają spod gwintu - nie wiem czemu i nie ma to jakichś negatywnych skutków.
Lej wodę do oznaczenia i nie więcej (nawet o milimetr) bo może w ogóle nie wylecieć. Wtedy najlepiej pacnąć zaworek od dołu widelcem. No i do brikki wyłącznie zimna woda, żadnego przegotowywania.
Największy wpływ na smak i proces parzenia ma temperatura palnika, na gazie pewnie jest prościej, na płycie ceramicznej najlepiej wychodzi mi wcześniejsze podgrzanie pola i dopiero wtedy stawianie kawiarki - 3-4 minuty i leci kawa. Ale to zawsze trochę loteria, na gazie na pewno znacznie powtarzalnej.
Jak tylko zacznie lecieć kawa od razu zdejmuj i zaczynaj lać, na początku wylatuje cremowaty syrop, potem jest syk który spienia kawę i wtedy najlepiej już mieć wszystko w filiżance, na końcu leci jeszcze bulgot i całkiem sporo wody, ale tego nie da się już pić. Kluczowe to te kilka pierwszych sekund, kiedy szybko wylatuje jasno brązowa ciecz - to naprawdę namiastka espresso. Resztę lepiej zostawić w dzbanku.
I jeszcze przed myciem podnieś zaworek bo czasem zasysa i nie da się jej otworzyć. Sam zaworek też można banalnie rozkręcić kręcąc górną częścią w lewo a trzymając za dolną - to zwykła gwintowana nakrętka.