Podaję mój skromny przepis na kawę z kawiarki.
1. Mielimy kawę, nieco grubiej niż do espresso - nie ma siły, do rodzaju przemiału trzeba dojść metodą prób i błędów: jeśli kawa z komina leje się blado i szybkim strumieniem to mielimy drobniej, natomiast jeśli kawa długo nie chce się lać, tudzież od razu zaczyna bulgotać i prychać - mielimy grubiej.
Celowo nie poruszam tu zagadnienia ilości kawy, który to czynnik zawsze omijam, bo zawsze mielę tyle, że po wsypaniu do sitka, postukaniu weń by przemiał się wyrównał oraz wyrównaniu szpatułką powierzchni mam idealną ilość kawy.
2. Świeżo zagotowaną filtrowaną wodę wlewam do dolnego zbiornika, który już stoi na gazie na średnim ogniu. Chodzi o to, by maksymalnie skrócić czas do ekstrakcji. Umieszczam sitko z kawą na miejscu i korzestając z ręcznika zakręcam kawiarkę.
3. Stoję nad otwartą kawiarką i kontroluję sytuację. Po ok. minucie zaczyna się ekstrakcja. Obserwacja strumienia jest istotna dla ew. korekcji przemiału. Gęsty, smolisty, ale bez wczesnego bulgotania to to, do czego dążymy. Gdy widzę, że otrzymałem już pożądaną ilość kawy przerywam ekstrakcję wkładając dolną część kawiarki pod zimną wodę.
I Viola...
...będzie bardzo chwalić taką kawkę