jak przeczytałem pytanie, to wpierw się zaśmiałem, że durne a potem spojrzałem przez okno na niebo i doszedłem do wniosku, że qrna nie wiem
Pomyślałem o tym co Antonio napisał, żeby użyć jako próbek czegoś oczywistego co mamy w domu, jak np cytryna. Tylko odczuwanie kwaśności i goryczy się z sobą w pewnym stopniu miesza, ten sam sok z cytryny przytrzymany długo w ustach zacznie być gorzki a właściwie zaczniemy tak go odczuwać.
Do tego często rzeczy gorzkie są i kwaśne jednocześnie i przyzwyczajeni jesteśmy, że te smaki współistnieją. Np rzeczy mocno palone czy przypalone poza goryczą też odczuwamy kwaśnawo, to się dotyczy i np ciemnych piw czy nawet przyjaranego ciasta. Kiedyś jak czytałem o działaniu receptorów, to pamiętam, ze właśnie gorzkie i kwaśne są podobne do siebie i dlatego częściowo reagują na te same związki, stąd wrażenie może zmieniać się z czasem, kiedy po głównym uderzeniu sie do niego przyzwyczajamy i myśląc o tym co czujemy, zaczynamy zauważać słabsze oddziaływanie na te drugie receptory.
Jako kwaśną rzecz, cytryna będzie świetna a jako coś jednoznacznie gorzkiego, co możesz mieć już w domu, może być np paracetamol, jak masz jakiego apapa czy cokolwiek podobnego, obszkrob sobie na łyżeczkę troszkę, szczyptę z środka tabletki, w ustach będzie z tego przenikliwa gorycz. Paracetamol jako substancja jest poprostu potwornie gorzki.
Nasz mózg nas często robi w balona, co pięknie wychodzi przy okazji objawów covida, gdzie wiele osób powtarza, że zapachów żadnych nie czują a pomidor smakuje pomidorem a kawa kawą, gdzie lwią część tych odczuć jest porostu wrażeniem, oszustwem mózgu, dla którego pomidor ma smakować pomidorem i dopóki coś nie zakłóci tego odbioru, to będzie nim smakować, można powiedzieć, że optymalizacja
skoro wiemy jak coś smakuje to nie trzeba tak dokładnie tego analizować przy każdej kanapce wtranżalanej zaspanym co rano