Jessica Bruder - Nomadland.
Dobrze napisana, dość ciekawa książka na temat ludzi, którzy postanawiają żyć w busach czy kamperach.
Jednak jest to najgorszy reportaż jaki kiedykolwiek przeczytałem. Dlaczego?
Przez wręcz obrzydliwe manipulacje autorki. Mieszkam w małym miasteczku u wybrzeża Atlantyku, które słynie z kamperów i nomadów więc postaram się wyprostować kilka informacji.
W książce spotykamy ludzi, którzy w przeszłości mieli prestiżową pracę, byli nauczycielami, księgowymi, dyrektorami, którzy w skutek pewnych okoliczności stracili majątek i zamieszkali w kamperach. Najczęstszą wymienioną przyczyną jest krach w 2008 bądź rozwód. Zachodzi pytanie na które nie ma odpowiedzi w książce. Dlaczego akurat ta strona przegrała sprawę o rozwód? W Ameryce nie przegrywa się domu i majątku z błahej przyczyny. W grę musi wchodzić przemoc, alkohol czy inne używki. Ale prawdy zaszkodziło by nieskazitelnej opinii nomadów.
W książce są momenty gdzie bohaterka zarabia spore pieniądze (11000 dolarów w trzy miesiące), które powinny wystarczyć na grubo ponad rok spokojnego życia, niemniej już po kilku miesiącach jest spłukana. Dlaczego? Pominięte w książce. Może to łączyć się z tym, że opisane było, że bohaterka nie pije już od 20 lat, natomiast nigdzie nie było wspomniane, że nie bierze narkotyków. Kobieta ma ponad 60 lat, jej rodzina traci dom, a ona zamiast skupić się na pomocy rodzinie, która dużo jej pomogła wcześniej, skupia się na realizacji samolubnego planu budowy domu dla siebie i... innych nomadów.
Ogólnie hipokryzja nomadów też rzuca się w oczy. Brzydzi ich ten świat, ale większość pracuje w Amazonie, bo... najlepiej płacą. Większość ma blogi, iPhony i plany związane z gromadzeniem pieniędzy.
Kilka niedopowiedzeń miało tez związek z amazonem. Firma została przedstawiona jako obóz pracy z „nędznym wynagrodzeniem”. Ale okazuje się, ze $13.5 za godzinę to prawie dwa razy tyle co najniższa krajowa. Gdyby jakiś magazyn w Polsce oferował 35 złotych na godzinę w zamian za ciężka prace to ludzie oknami podawaliby swoje CV.
Autorka przytacza też pewne dane, które bez kontekstu robią niekorzystne wrażenie, takie jak "większość osób po sześćdziesiątce, przeznacza na jedzenie około 5 dolarow dziennie". Brzmi smutno. Ale wystarczy 30 sekund i google, żeby dowiedzieć się, że przeciętny Amerykanin wydaje na jedzenie 5.33 centy dziennie! Czyli staruszkowie nie mają najgorzej.
Jeden z moich klientów był na RTR i wspomina to tylko przez pryzmat narkotyków i pijaństwa. Zresztą zdjęcia też ukazują ludzi po sześćdziesiątce, wyglądających dużo starzej.
Gdyby autorka opisała prawdę, a nie starała się ukazać nomadów jako pokrzywdzonych aniołów, byłoby dużo lepiej i dużo ciekawiej. A tak mamy kilka ocenzurowanych historii, okraszonymi półprawdami i manipulacjami.