Na początek mała uwaga do mojego opisu: kawę testowałem jakiś miesiąc temu, a wszystkie spostrzeżenia pochodzą z notatek. Obecne palenia mogą być więc już nieco inne.
Palenie określane przez palarnię jako jasne. Ziarenka są nieduże, okrągłe, dość twarde. Mielenie w młynku Rhinowares do łatwych nie należało
Sposób przygotowania: Aeropress + dwa filtry. Doza 15g na 200 ml, temperatura 85 stopni. Preinfuzja 30 sekund, zaparzanie do 90 sekundy i przeciskanie do 120 sekundy. Przemiał dość gruby, prawie jak do dripa.
Pierwsze skojarzenia smakowe, jakie miałem to miód. Kawa jest bardzo słodka, ale z tym miodem ciągle coś mi nie pasowało i nie mogłem sobie skojarzyć, co przypomina mi bardziej. W końcu stwierdziłem, że chodzi o.. syrop z mlecza. Nie wiem, czy ktokolwiek z was miał okazję spróbować tego specyfiku, ale nie przychodzi mi do głowy nic innego, czym mógłbym opisać ten smak
Zero problemów z powtarzalnością, co przy moich skromnych umiejętnościach uznaję za sporą zaletę tej kawy.
Sposób przygotowania: Hario V60 + białe filtry Hario. Doza 6g na 100 ml. Temperatura 86-88 stopni, zaparzanie 150-180 sekund (różne kombinacje temperatura - czas)
Na początku jest delikatny, przyjemny kwasek i rodzynki. Gdzieś w tle czuć jabłko, które staje się wyraźniejsze wraz ze spadkiem temperatury naparu. Czasem było to słodsze, czerwone jabłko, a czasem zielone, bardziej kwaskowate. Niestety nie sprawdzałem, jak zależy to od temperatury początkowej i czasu - dripa robię głównie w pracy, więc trzeba iść na kompromisy
Tutaj również nie ma problemu z powtarzalnością smaku - mimo różnej temperatury i czasu napary wychodziły dość podobne.
Polecam tę kawę zarówno do dripa jak i aeropressu. Nie tylko jest smaczna, ale i znacznie łatwiejsza do okiełznania, niż "starsza siostra", czyli inna Kenia z tej palarni.