Nie zapisałem nic na jej temat sobie, a pamięć bywa ulotna, zdaję się, że miałem ją plus minus 2 tygodnie po wypaleniu w domu, a testowałem ją prawie miesiąc jakoś tak. Nie pierwszy raz piszesz o tym, że z Geishami bywa różnie dzięki Tobie utkwiło mi to w pamięci i mam dobrą radę na przyszłość, by zostawić z 50g i testować później. Z Geishy ostatnio która zrobiła na mnie kosmicznie miłe wrażenie to ta na której startowała Rojes na Brewers w Kołobrzegu. W ogóle kawy z palarni ONA z Australii kosmos! Dobra palarnia!!! Notabene to była Geisha wyhodowana w Kolumbii profile smakowe jakie mam zapisane to: dużo karmelu na początku z czasem likier pomarańczowy, ale to odbiega od tematu, wracając do niego kawa była miesiąc po wypaleniu jak ją dostałem i dalej miała mnóstwo aromatów, dalej nie jestem zwolennikiem picia tygodniowych kaw...