forum.wszystkookawie.pl
Dział Organizacyjny => Na początek => Wątek zaczęty przez: de Villars w 12 Kwiecień 2019, 12:24:23
-
Kawę piję całe dorosłe życie, przy czym przez większość tego czasu była to tzw. plujka. Zawsze piłem tylko kawę czarną, bez żadnych dodatków (broń boże jakieś cukry mleko itd.;)), najchętniej w dużych ilościach ale niezbyt mocną. Ostatnio w nowej pracy miałem okazję korzystać z ekspresu (DeLonghi Magnifica) i posmakowała mi kawa przyrządzana w ten sposób. Chcąc uzyskać w domu coś lepszego niż plujka, zakupiłem kawiarkę (dużą, 600 ml), młynek no i dobrą kawę w ziarnach. Niestety, młynek jest z ostrzami, i być może dlatego efekt końcowy nie jest do końca mnie satysfakcjonujący. Jest dużo lepiej w porównaniu z dotychczasowymi „zalewajkami”, ale jednak to jeszcze nie to o co mi chodzi. Ostatnio zacząłem więc rozmyślać co by tu zmienić i tak trafiłem na to forum;) Jako że nie zamierzam wydawać dużych sum, początkową myślą był ekspres kolbowy. Ale jak zdążyłem się zorientować – do moich potrzeb (duże porcje kawy na raz) nie byłby najlepszy, bo chyba trudno zrobić w nim na raz 0,5 litra kawy. W opisach zresztą jakoś nie pojawia się na ogół ilość kawy jaką w danym urządzeniu można na raz przyrządzić. A robienie „na raty” w tego typu ekspresie raczej mija się z celem. No i pewnie i tak trzeba by kupić nowy dobry młynek. Potem wyczytałem, że do takich zastosowań jak dla mnie pasowałby raczej ekspres przelewowy (są takie nawet z wbudowanymi młynkami i w dodatku całkiem niedrogie), ale akurat z kawą z ekspresu przelewowego mam niezbyt dobre doświadczenia – pijam ostatnio taką dość często na szkoleniach na które jeżdżę i wydaje się być jakaś taka lurowata, wcale nie lepsza niż te moje plujki, a wręcz chyba od nich gorsza.
Oczywiście natknąłem się też na alternatywne metody parzenia kawy, w tym dość zachwalany french press, ale jego zasada działania zbyt wydaje mi się zbliżona do owej plujki, co mnie jakoś odstręcza…
W ostateczności , kupię jakiś tani ekspres automatyczny, choćby taki jak ten z pracy – DeLonghi Magnifica, który można dostać już za niewiele ponad 1100 zł. Ale to w ostateczności, bo jednak chciałbym się zamknąć w budżecie rzędu paru stówek, a nie ponad 1000. Poradźcie proszę, co robić ;)
-
Po pierwsze kup młynek, do metod alternatywnych wystarczy choćby Severin KM 3873 (dostaniesz nowy za 270 PLN). Jak już go będziesz miał to potestuj na najprostszych urządzeniach typu dripper czy też phin (najtańsze kosztują kilkanaście PLN). Wtedy ocenisz czy potrzebujesz czegoś więcej. A obecny młynek schowaj gdzieś głęboko.
-
Pójść do dobrej kawiarni i wypić dobrze zaparzoną przelewowo Brazylię lub inną kawą o klasycznym smaku.
Ekspres przelewowy zdecydowanie pasuje do tego co piszesz, a że na szkoleniach nie smakuje, to może być wina przepisu i kawy, nie metody.
-
Co by tu zmienić? To:
https://youtu.be/Q0wGQ4ctkk4
-
Jeżeli chcesz się napić dobrej kawy, bez większego kombinowania to pomyśl o ekspresie przelewowym Melitta Aromafresh. Jest już młynek wbudowany, z tego co wiem to z żarnami takimi jak ma Wilfa. Pół litra kawy zrobisz spokojnie. Jedyne co, będziesz musiał pokombinować z ustawianiem młynka, by kawa wyszła dobra.
Ja osobiście preferuje robić kawy przelewowe w urządzeniach do pracy manualnej, takich jak V60, aeropress itp. Ale piłem kawę z tego ekspresu i da się przygotować bardzo smaczna kawę.
-
Dzięki za sugestię. Ten ekspres Melitta wygląda ciekawie. Ma młynek żarnowy, więc na ile się zdążyłem zorientować - już to znacznie podniesie jakość naparu. Muszę tylko pokonać barierę mentalną w mojej głowie, wynikającą z opisanych doświadczeń. Ale na pewno rozważę tę opcję. Alternatywą jest dokupienie jakiegoś naprawdę solidnego młynka do posiadanej już kawiarki. Ale ceny młynków też mogą iść spokojnie w parę stówek, więc powstaje pewien dylemat - czy lepiej dokupić młynek za powiedzmy 600 zł czy wspomniany ekspres? Przy zakupie młynka wydaje mi się, że wzrasta rola umiejętności przygotowującego kawę, których z pewnością mi brakuje. W przypadku ekspresu mogę zdać się na niego z pewnie lepszym skutkiem.
No i jeszcze jedno - czy taki ekspres przelewowy może dać lepsze efekty niż podstawowy ekspres ciśnieniowy w rodzaju wspomnianego DeLonghi Magnifica, a jeżeli tak, z czego to może wynikać? Ten model jest dla mnie o tyle kusząćym wyborem, że wiem czego się mogę po nim spodizxewać, bo piłem już kawę z niego, i choć jest to opcja najdroższa z rozważanych, to jednak najbezpieczniejsza, nie rodząca ryzyka.
-
ps. być może, że popełniałem błąd nie sypiąc kawy do kawiarki pod sam brzeg sitka, a nieco mniej. Gdzieś bowiem wyczytałem, że wystarczy nasypać jej tyle, żeby przykryła całą powierzchnię sitka.
-
Automat zdecydowanie nie nadaje się do dużych kaw. To dla kogoś, kto pije mleczne kawy. Nawet najmocniejsze "espresso" z niego jest rozrzedzone.
Na twoim miejscu próbowałbym kawiarką i lepszym młynkiem, albo aeropress.
-
ps2. znalazłem taki artykuł gdzie autor pisze, że w ekspresie przelewowym jest ważne, aby dysza zalewająca kawę wodą miała wiele otworów a nie tylko jeden. Niestety z jakiegoś powodu nie mogę wkleić linka.
Wiecie może jaka jest konstrukcja tej dyszy w ekspresie Melitta Aromafresh, bo nie mogę znaleźć takiej informacji. I czy w ogóle to twierdzenie jest prawdziwe? Z góry dzięki ;)
-
Wpisz link ze spacją za pierwszą literą.
Poprawię.
-
natknąłem się też na alternatywne metody parzenia kawy, w tym dość zachwalany french press, ale jego zasada działania zbyt wydaje mi się zbliżona do owej plujki, co mnie jakoś odstręcza…
W ostateczności , kupię jakiś tani ekspres automatyczny
pamiętaj, że to nie ekspres "stwarza" dobrą kawę. Podstawą sukcesu jest i zawsze będzie sam surowiec (ziarno), ew. dodatkowo woda i młynek.
Mając dobre ziarna (świeże speciality z renomowanej polskiej palarni, przedział cenowy ~150zł/kg) precyzyjny młynek żarnowy z regulacją i wodę (filtrowana lub mineralna) zrobisz świetną kawę choćby w szklance, z aeropresa, phina czy kawiarki.
Z tchibo czy innej spalonej mielonki przemysłowej oferowanej w marketach żadne urządzenie choćby i za 10 tys. nie zrobi nic smacznego.
https://www.youtube.com/watch?v=meJ0LlxM25Y
-
Osobny młynek da Ci dużo więcej możliwości.
-
Tego młynka w automacie melity można używać jako osobny, można też parzyć z kawy zmielonej w innym młynku. Jedynie ograniczenie to zakres, drobno to on nie zmieli, jest 5 stopni regulacji od średnio drobno do bardzo grubo.
-
Link do artykułu o którym wspominałem: h ttps://kawowy.guru/ekspres-przelewowy/
autor pisze w nim tak:
"Najważniejszym czynnikiem jest jednak dysza, która zalewa zmielona ziarna gorącą wodą. Wiele modeli ma dyszę z jednym otworem przez który sączy się woda. Skutkuje to nierównomiernym zaparzeniem i często nienajlepszą kawą. Warto znaleźć taki ekspres, który ma dyszę z wieloma otworami, dzięki którym zaparzenie będzie przebiegało równomiernie."
Mając dobre ziarna (świeże speciality z renomowanej polskiej palarni, przedział cenowy ~150zł/kg) precyzyjny młynek żarnowy z regulacją i wodę
Kawę dobrą już mam, wodę zawsze mogę mieć;) pozostaje młynek. Jak zacząłem przeglądać forum to się przeraziłem - polecane sprzęty to są po 2, 3 tysiące. To zdecydowanie ponad moje możliwości. Zresztą sam młynek chyba też m=nie daje mi gwrancji sukcesu, przynajmniej zanim sam nie nabędę odpowiednich umiejętności. Poza tym, jeśli już mam wydać jakieś konkretniejsze pieniądze, to chciałbym przy okazji usprawnić proces parzenia kawy - stąd myśl o ekspresie. Może być przydatny zwłaszcza jak przyjdą goście - bawienie się wtedy z młynkiem i kawiarką nawet 600 ml jest kłopotliwe.
mam jeszcze pytanie o filtry do ekspresu przelewowego - google coś nie bardzo chce pomóc. Rozumiem, że są jednorazowe papierowe. Jest to jakiś ogólny standard i obojętne co kupię, czy trzeba kupować jakieś specjalne?
Tego młynka w automacie melity można używać jako osobny
To dobra wiadomość, bo jakbym się uparł, to mając taki ekspres mogę kawę w nim zmieloną przygotować w każdy sposób jaki mi przyjdzie do głowy w ramach eksperymentowania. Np w kawiarce czy frenchpressie. To bezpieczniejsza dla mnie opcja niż kupowanie samego młynka, z którego może się okazać że sam nie byłbym w stanie wyciągnąć optimum i nadal bym potrzebował czegoś innego (czyli ekspresu...;))
Na razie w swoich rozmyślaniach doszedłem do tego, że powoli przestaję myśleć o ekspresie ciśnieniowym ;)
-
Pod wpływem informacji o tym ile jest kofeiny w kawach z różnego rodzaju ekspresów, zaczynam znów wracać myślami do ciśnieniowego. Kawa z przeklewowego ma kofeiny ponoć najwięcej (mimo że na taką nie wygląda), ale pijąc 0,5 litrowe porcje, mogło by się to dla mnie źle skończyć. To już chyba lepiej wziąć ekspres ciśnieniowy i zrobić nim tyle porcji espresso, żeby się uzbierało te 0,5 l. Przynajmniej kofeiny nie będzie za dużo, co nie jest dla mnie jakąś wadą, bo kawę w domu i tak bym pijał w weekendy dla prztyjemności, a nie w tygodniu rano, kiedy i tak nie mam na to czasu przed wyjściem do pracy.
ps. mój post z 14 kwietnia wciąż oczekuje na zatwierdzenie i chyba nie jest widoczny dla nikogo oprócz mnie.
-
To już chyba lepiej wziąć ekspres ciśnieniowy i zrobić nim tyle porcji espresso, żeby się uzbierało te 0,5 l. Przynajmniej kofeiny nie będzie za dużo,
Pół litra espresso? Może poczytaj, co to jest espresso.
-
Pół litra espresso będzie miało gigantyczne ilości kofeiny. Jako jedna porcja ma relatywnie mało kofeiny, ale jak to przeliczysz na przykładowych wartościach na 0,5 l objętości to się załamiesz. Nie wiem czy ktoś by się odważył wypić coś takiego.
-
Może koledze chodziło o rozcieńczeniu kilku espresso do objętości 0,5l...
-
Kofeiny samej bym się nie bał. W półlitrowym przelewie będzie około 300-400mg kofeiny. Zdarza się, że ludzie mają drgawki tylko po jednym espresso. A kofeiny jest tam z 30mg. Sama intensywność smaku kawy też może się do takich reakcji przyczynić.
-
Może koledze chodziło o rozcieńczeniu kilku espresso do objętości 0,5l...
Chodziło mi o coś takiego co robię na ekspresie w pracy - leję 3x dużą porcję czarnej kawy do jednego kubka (co prawda nie 0,5 l tylko nieco mniejszego). Nie wiem czy to jest espresso czy "espresso" czy jeszcze coś innego - po prostu duża czarna kawa z pianką. Takie coś mi smakuje.
-
taaa znane i lubiane używanie automatów, bardzo popularne wśród ludzi, którzy go w sumie nie chcieli, ale im wcisnęli, u znajomego zamiast 3xduża wciskało się 2x dwie duże :)
ale poważnie, to mam wrażenie, że wszelakim kosztem próbujesz udowodnić sobie/nam? nie jestem pewien, że przelew będzie zły, wybacz ale nie, nie będzie. Zaproponowaną wcześniej melittą z młynkiem, albo dowolnym przelewem z osobnym młynkiem, nieważne, i tak w tych pojemnościach będziesz miał kawę szybciej, taniej, prościej i łatwiej w czyszczeniu, a co najważniejsze lepszą, smaczniejszą w każdym względzie i aromatu i tekstury i smaku i bez tej wrednie gorzkiej, sztucznie spienionej ala cremy.
Zupełnie nie wiem, czemu 3 duże z automatu mają mieć mniej kofeiny od przelewu, w tabelkach jak pisze espresso, to im chodzi o coś gdzie woda przepływa przez kawę <30s, przecież duża w automacie to znaczenie dłuższe wyciskanie, pozatym różnice w ilościach kofeiny pomiędzy samymi kawami są tak duże, że te tabelki wszystkie należy traktować orientacyjnie, ogólnie tak jest, nie zawsze i bezwzględnie.
ps
jeżeli jest coś co ci smakuje, to co za różnica co to jest? po co szukasz dowodów potwierdzających tezę? chyba lepiej kupić coś co ci smakuje niż coś co ci nie smakuje, czy nie?
-
chyba lepiej wziąć ekspres ciśnieniowy i zrobić nim tyle porcji espresso, żeby się uzbierało te 0,5 l
pół litra....? to będzie jakieś 20 espresso naraz. Żeby to zaparzyć potrzeba ok. 150gram kawy i takie coś będzie mieć ok. 1600mg kofeiny, czyli ponad 5x więcej niż dopuszczalna dzienna dawka.
Masz rozmach, nie ma co :poklon:
-
wszelakim kosztem próbujesz udowodnić sobie/nam? nie jestem pewien, że przelew będzie zły, wybacz ale nie, nie będzie.
to nie tak. Mam po prostu osobiste nienajlepsze doświadczenia z kawą z przelewu, która niezbyt mi smakowała. Ale nie mam pojęcia jak i przez kogo była przygotowywana, więc jak już to było powiedziane - możliwe że to była wina błędów przygotowującego albo kiepskiej kawy, a nie samej metody. Z kolei kawę z ekspresu ciśnieniowego robiłem sobi sam, wiem co i jak sypałem i mi smakowała. Stąd moje dylematy;) Chyba faktycznie pójdę do kaiarni i każę sobie naparzyć dobrej kawy z przelewu i zobaczymy co wyjdzie. Z teoretyzowania w internecie chyba już nic więcej nie wyciagnę.
-
Espresso to można wypić jedno, dwa... Ale po jakieś 30-35 ml może.
-
pójdę do kawiarni
Tak, jeśli masz gdzieś w okolicy dobrą kawiarnię, idź i posmakuj. Będziesz miał jakiś punkt odniesienia.
-
To już chyba lepiej wziąć ekspres ciśnieniowy i zrobić nim tyle porcji espresso, żeby się uzbierało te 0,5 l. Przynajmniej kofeiny nie będzie za dużo,
Pół litra espresso? Może poczytaj, co to jest espresso.
A może chodziło o 0,5l i espresso :P
-
"A może chodziło o 0,5l i espresso :P "
Głodnemu zawsze "chleb" na myśli 8)
-
Chyba faktycznie pójdę do kaiarni i każę sobie naparzyć dobrej kawy z przelewu i zobaczymy co wyjdzie.
Pamiętaj aby najpierw pogadać o ziarnie i oczekiwaniach. Jeśli dostaniesz kompot z rabarbaru (Kenia) to też się możesz minąć z oczekiwaniami.
-
Duża czarna kawa z pianką.
To może wystarczy łyżkę kawy rozpuszczalnej zalać wrzątkiem i będzie duża kawa z pianką, nie gorsza od tej z automatu.
Z prawdziwą cremą z espresso to jednak nic wspólnego nie ma.
-
Yyy, znaczy nie ma tam dwutlenku węgla, tłuszczy i cukrów? To co tam jest w tej kawie z automatu?
-
Porównaj sobie cremę z kolby i z automatu.
-
Crema to crema, nawet zalana w szklance kawa ma szczątkową cremę, to nadal to samo z punktu widzenia fizyki i chemii kawy.
-
Naprawdę?
-
Automat gastronomiczny - Paryż
[ You are not allowed to view attachments ]
Domowy ekspres dźwigniowy
[ You are not allowed to view attachments ]
-
Naprawdę?
A nie?
-
Chyba jednak nie. W zajewajce mamy "szumowiny", pianę, crema jest wynikiem działania siły znacznie większej niż dyfuzja...
-
Czym jest crema (filozoficznie się zrobiło) zatem? i czego brak tym nieszczęsnym automatom, że wciąż są tak dyskredytowane? Dlaczego ciemniejsze kawy lub robusty mają tej "szumowiny" w szklance więcej?
-
Fazy lotnej więcej, lipidów mniej.
-
Słów też mniej, zrozumienia jeszcze mniej ;)
Zmielona kawa zalana gorącą wodą uwalnia CO2 -- tak? Jeśli dobrze rozumiem, to te cząsteczki CO2 wtłoczone do naparu tworzą cremę -- czy się mylę? Do tego jeszcze swoją rolę grają cukry i tłuszcze.
Oczywiście w szklance nie będzie tak pięknie z tak zwanym efektem Guinnessa, bo nie ma wtłoczenia pod ciśnieniem, dlatego szczątkowa ta "crema", niemniej pianka z CO2 jakaś jest -- czy nie?
-
A to że automaty mają spieniacze (tzw super crema) się nie liczy? Przecież te białawe wytwory są trwałe jak diabli, jedna filiżanka i pianka na dwa palce ;)
-
A świeża kawa przepuszczona przez podwójne sitko przestaje być świeża?
-
Po co mamy nazywać cremą coś co do niej jest ledwo podobne?
Jutro poczytam od początku... ;)
-
A po co się przejmować cremą (i czym ona w ogóle jest) skoro w tym czasie można cieszyć się smaczną kawą? Np. z automatu ;)
-
Co to jest smaczna kawa z automatu?
-
Czym jest smaczna kawa to bardzo filozoficzne pytanie ;) czym jest kawa mieszcząca się określonych standardach (tds, uzyski, czasy i odczucia smakowe) to już łatwiej. Czyli to drugie plus automatyczny sprzęt do zaparzania, no i voila ;)
-
Ok, czy kawa z automatu z białą wątłą cremą może być smaczna? Z mojego doświadczenia wynika, że nie. Może nie znam aktualnych dokonań?
Chyba, że pójdzie się w stronę długich naparów, jasnych kaw. Na pewno nie dla każdego taka droga.
-
Źle zaparzona kawa nie będzie oceniona jako smaczna, ale po co źle parzyć kawę? :mhh:
-
Zgoda. Miałem kiedyś automat. Trudno było mi zaparzyć espresso nawet z ciemnych kaw, jakie bez trudu zamieniały się w espresso przy użyciu maszyny do espresso. Jaki byłby przepis na dobrą kawę z automatu Saeco?
Ekspres trafił w ręce znajomego, który zaparza w nim jasne single... I jest to dla mnie mega tajemne i szokujące ;).
-
Nie wiem, nie miałem nigdy w rękach. Trzeba zważyć ciastko na najmocniejszych ustawieniach, trzeba sprawdzić jaki jest młynek i na ile można sobie pozwolić, trzeba sprawdzić możliwości ustawienia temperatury, trzeba zważyć shota i sprawdzić jaki mamy czas parzenia. Generalnie wszystko jak na kolbie, tylko bez kolby. ;) No i zasada ta sama, jeśli młynek nie daje rady, to nici z kawy.
Są automaty z płaskimi żarnami od Dittinga, są z żarnami jak w Porlexie. To bardzo duży worek.
-
Zatem nici z espresso, choć kawa może nie jestem zła. Vide: McDonald's Cafe.
-
Mc w Polsce ma bodaj Franke, jeśli dobrze pamiętam, to żarna ceramiczne, płaskie, ale doza możliwa całkiem spora. Pytanie dla kogo ustawili receptury, ale domyślam się, że na dużą czarną lub z mlekiem. Espresso w polskim maku raczej nie jest na szczycie list sprzedażowych ;) Dozy można w zależności od przycisku, ale tłok ma stały rozmiar, a młynek tylko jedno możliwe ustawienie -- jak to młynek. Chyba, żeby były dwa hoppery i dwa młynki, to wtedy, ale -- jeszcze raz -- dla kogo w Polsce takie chocki klocki robić?
-
Espresso ==> maszyna do espresso. Kawa ==> jakakolwiek maszyna do kawy.
-
Espresso --> 7g, 25ml, 25s, 9bar, 90stC ;) Wszystko to się da w automacie, przecież to proste rzeczy są.
-
Ok, daj znać, gdy będziesz mógł mnie poczęstować rasowym espresso, zrobionym przy użyciu automatu...
Niech to będzie choć trochę lepsze od tego, co można zrobić za pomocą maszyny Valeriego.
-
W quick mill można. Mój wyzionął ducha, pewnie przez próby z espresso przesilił się. Nie mogę się zebrać by go uruchomić.
Ale tam już była crema.
-
Też miałem z nim przyjemność... Raczej nie dorówna kolbie.
-
Espresso --> 7g, 25ml, 25s, 9bar, 90stC ;) Wszystko to się da w automacie, przecież to proste rzeczy są.
Ja w kwestii definicyjnej mam pytanie poboczne: te 25s liczone winno być jako całkowity czas czyli od włączenia pompy do wyłączenia czy liczy się właściwą ekstrakcję do filiżanki po preinfuzji? Teraz mnie naszło że może ja źle sobie liczę...
PS. Juhuuu właśnie chyba przeskoczyłem pierwszy magiczny stopień forumowego wtajemniczenia bo mi się nick na kawowo zaświecił :lol2:
-
Te sekundy liczy się od startu pompy.
-
I zaraz znowu się zacznie :).
-
Mam nadzieję że nie. Ja w każdym razie na to nie mam czasu... ;)
-
Duża czarna kawa z pianką.
To może wystarczy łyżkę kawy rozpuszczalnej zalać wrzątkiem i będzie duża kawa z pianką, nie gorsza od tej z automatu.
Z prawdziwą cremą z espresso to jednak nic wspólnego nie ma.
Raczysz żartować. Może i nie mam mega wyrobionego smaku i nie piłem prawdziwego espresso, ale "kawę" rozpuszczalną to jednak odróżniam od normalnej kawy. Nawet od plujki, nie mówiąc o kawie z automatu...
-
Nawet od plujki
To określenie, takie wzgardliwe się wydaje, a gdy się weźmie dobrą kawę, wtedy "ta" metoda zaparzania jest dobra ;).
-
Zawsze kiedy widzę tego rodzaju pytanie, jaki kupić ekspres do kawy, to sama mam mętlik w głowie, bo to jest naprawdę ciężki temat. Jest tyle różnych aspektów, które należałoby rozważyć, że nie sposób opisać to na forum. Jedno, co mogę powiedzieć, to że ja mam w domu ekspres kolbowy ec685m DeLonghi i taki mi na razie wystarcza. Myślałam o zakupie automatycznego, ale stwierdziłam, że nie ma takiej potrzeby.