forum.wszystkookawie.pl
Opinie, testy i porównania => Alternatywne urządzenia do parzenia kawy => Wątek zaczęty przez: Fan Moki w 28 Luty 2019, 10:47:20
-
Pił ktoś kawę parzoną tą metodą? Jak oceniacie smak, dużo się różni od french pressa? Zastanawia mnie też, czy w Polsce można gdzieś kupić czajniczki do tej metody i czy posiadają one jakiś filtr, aby fusy nie wypływały na zewnątrz przy nalewaniu naparu.
-
Można kupić w Audunie, ale cena niestety powala. Sam się interesowałem tym. Oczywiście czajnik ma filtr.
-
U Auduna? rzuć linkiem bo nie widzę, pewnie patrze nie tam gdzie trzeba :)
Generalnie kawa będzie identyczna jak przy FP, niuansów można się pewnie doszukiwać, jeżeli bardzo chcesz spróbować użyj zwykłego czajnika do wody, do kupienia za ~30zł w każdym markecie. Będą z cienkiej "chińskiej" blachy, różnica w cenie się skądś bierze ;) i oczywiście nie będą miały siteczka, bo nie jest żaden specjalny filtr, on nie jest kluczowym elementem metody.
Za to jak zrobisz taki czajniczek na ognisku, to będzie różnica :) W necie można znaleźć podobny sposób, zwany cowboy coffee, oni uparcie gotują kawę nad ogniem, wrzucając ją do zimnej wody i nie mieszają, samo od bąbelków ma się wymieszać. Podobno dzięki temu kawa jest łagodniejsza dla żołądka, chodź wszystko co się dowiedziałem w życiu o kawie mówi mi że powinno być dokładnie na odwrót :)
-
Zastanawia mnie właśnie na różnica naparów między kokeffe, a french pressem. Z tego co wiem w kokekaffe wsypuje się kawę do już zagotowanej wody i wtedy się zaparza. Ale czajnik jest już zdjęty z ognia.
Czyli parzenie w zasadzie jak w french pressie. Tylko w FP kawa jest w szkle, w kokekaffe - w czajniczku. Kusi mnie kupić taki tańszy "tańszy" czajniczek , ale jeśli napary są podobne to chyba nie ma to większego sensu? Tres - dlaczego napar miałby być inny przy gotowaniu wody nad ogniskiem (poza samym klimatem picia kawy w plenerze) ?
-
no ja też znam przepis na kokakaffe tak jak do FP, też bym nie gotował, w stanach jest dużo surviwalowców, wrzucających dużo kowboysko-leśnych filmików i oni często gotują kawę. Zwłaszcza u tych starszych tradycjonalistów, z pięknym swoją droga akcentem mówiących ;) przewijają się stwierdzenia, że musi dojść do intensywnego gotowania kawy, przy czym rozrzut czasu wrzenia mają niezły, od 1-2 minut do nawet i 5, podobno dzięki temu będzie mniej kwaśna i mniej gorzka a przez co łagodniejsza. Jak za to poszukać, to znajdzie się też sporo przepisów, jak zrobić żeby ta kawa nie była taka niedobra :) i wtedy z reguły dochodzą do wniosku żeby nie gotować jej :]
Taka dygresja z teksańskimi teoriami mi wyszła, nieważne, teraz chcemy kawę do wypasania reniferów nie krów ;)
W domu ja sensu nie widzę, FP wygodniejszy i łatwiejszy w umyciu, ale dla rytuału, dla zabawy, to pewnie, sam bym się pobawił. Tylko nie wiem, czy uwierzę w jakąś zauważalną i powtarzalną różnice w smaku pomiędzy parzeniem w szkle a stali, bardziej bym uwierzył, że inne trzymanie temperatury, czy inna powierzchnia crustu może mieć jakieś znaczenie, ale? nie zniechęcam :)
A znad ogniska to wszystko jest lepsze i kiełbasa i chleb, to i kawa, zresztą nawet zimne piwo lepsze jest przy ognisku :) oczywiście że masz rację, o klimat chodzi :)
-
Dziękuję za odpowiedź. Fakt, ognisko to klimat, więc przy niskiej temperaturze dookoła i kawa smaczniejsza ;) Ale może ktoś z forumowiczów pił kokekaffe i porówna tę metodę w smaku do FP?
-
U Auduna? rzuć linkiem bo nie widzę, pewnie patrze nie tam gdzie trzeba :)
Napisałem do nich maila, bo na stronie Kokekaffe Audun jest wymieniony jako punkt sprzedaży w Polsce. I dostałem odpowiedź, że faktycznie mają w sprzedaży - za 750zł. Niestety Kokekaffe samo w sobie jest tak drogie, nie jest to kwestia polskiej ceny.
-
750?!! To rzeczywiście bardzo droga zabawa. Ale to zapewne kwestia tradycji i zarobków Norwegów.
-
Hipsterka. Koledzy "survivalowcy" używali jakiegoś dzbanka z Olkusza i też było ok. Fusy się filtruje na zębach ;-)
-
Fusy się filtruje na zębach ;-)
A jak chcesz dosłodzić to przegryzasz pszczołą :)