forum.wszystkookawie.pl
Poradniki - czyli jak mam to zrobić? => Dyskusje wokół kawy => Wątek zaczęty przez: WS w 18 Wrzesień 2013, 12:14:52
-
„Dobra kawa to świeża kawa” oraz „kawa to nie wino”, takie jest powszechne przekonanie, słuszne zresztą. Ale przekonałem się, że nie zawsze. Czasem nie warto się spieszyć z wypiciem kawy, dobrze jest poczekać.
Od dłuższego czasu, raz w miesiącu, kupuję Etiopię Yirgacheffe. Palarnia nie ma większego znaczenia, bo nie o nią tutaj chodzi. Odpowiadał mi jej smak w różnych metodach. Wytrawne czerwone wino z herbacianą goryczką w espresso i winne akcenty w dripie. Palenie było powtarzalne, ale raz trafiła się inna partia. W espresso nie było większej różnicy, ale w dripie nie bardzo mi odpowiadała. Mniej winna, z większą goryczką. Nie bardzo mi smakowała, więc trafiła do przechowalni i nie niepokojona przeleżała w niej prawie dwa miesiące. Kiedy po tym czasie spróbowałem jej w dripie, smak był inny. Zamiast winnych akcentów, zdecydowana winna cierpkość, która akurat w dripie mi odpowiadała. Oczywiście następnej partii Etiopii nie wypiłem od razu, poczekałem kilka tygodni i historia się powtórzyła. Od tego czasu po zakupie dzielę ją na trzy partie. Espresso, wczesny drip i późny drip.
Spotkaliście się z podobnym przypadkiem, że starsza kawa jest smaczniejsza od świeżej?
-
Wczoraj piłem w espresso kawę wypaloną godzinę wcześniej (taki ze mnie eksperymentator!). W tej sytuacji zgadzam się z Tobą. Na pewno ma to sens przy ekstremalnie świeżych kawach. Być może tak może być przy kawach 1-3 tygodniowych. Natomiast przy kawach powyżej miesięcznych chyba nie spodziewałbym się jakiś większych zmian w smaku. Co nie znaczy że nie ma wyjątków :)
-
Bardzo świeżej kawy, dokładnie trzydniowej, to nawet nie mogłem odpowiednio zmielić, tak mi puchła w portafiltrze. Dlatego, z pierwszą filiżanką, czekam aż minie tydzień po paleniu.
A przemiana tej konkretnej Etiopii bardzo mnie zdziwiła. W espresso jej nie próbowałem, ale poprawa w dripie była znaczna. Żeby dwumiesięczna kawa była lepsza od świeżej, tego się nie spodziewałem.
-
A jak ja przechowywałeś?
-
Kawa w torebce, torebka w szczelnym słoiku, słoik w wiszącej szafce z mlecznymi szybami. Słoik z Ikei, jeśli ma to znaczenie ;), podobnie jak szafka.
-
Masz odpowiedź - IKEA! :)
A tak poważnie, to tez bym się tego nie spodziewał.
-
Nie mam konkretnych przykładów w zanadrzu, ale nie dziwi mnie to. Pewnie przemiany na lepsze później niż po roku, pół roku już nie mają miejsca, ale w obrębie kilku miesięcy, w przypadku dobrego przechowywania nazwałbym to właśnie zmianami, a nie starzeniem się. A skoro zmiany, to czemuż by nie na lepsze -- czasem?
-
Traktować takie zmiany jako dojrzewanie? Ciekawa koncepcja choć wydaje mi się że tych przemian niekorzystnych będzie zdecydowanie więcej. Być może WS odkrył chwalebny wyjątek :) Ciekawym byłoby sprawdzić jak będzie się zmieniał smak po jeszcze dłuższym czasie. ::)
-
Zdaje mi się Antonio nie raz pisał aby kawę odstawić na tydzień(?) miesiąc(?) mimo, iż nie była z wczoraj. Właśnie na podstawie zeznań o smaku i oczekiwaniach tak radził.
-
Zawsze możesz kupić 10 paczek po 100g. 5 referencyjnych do zamrażarki idzie, a następne 5 do szafki.
I tak powiedzmy po 3 tygodniach od palenia bierzesz jedną referencyjną i jedną z szafki i porównujesz smaki - akurat by i na espresso i na dripa starczyło. Po następnych 4 tygodniach kolejna para, itd.
Gdzieś na HB (już kiedyś podawałem) był test świeżości kawy - ta z zamrażarki trzyma świeżość jak nowa. Nie pamiętam kiedy się różnice dawały wyczuwać, ale zawsze można to odszukać.
-
Podstawą do oceny byłaby jednak „ślepa" próba.
-
No to tym lepiej - okazja zaprosić koleżankę/kolegę dac do próbowania. Albo udać się z ziarnami do znajomej baristki i "ślepić się" ;)
-
Kawa po wypaleniu "żyje" jeszcze długo, odpoczywa po krótkim, intensywnym dramacie w piecu. Nabiera wyrazu, robi się bogatsza, bardziej okrągła, pięknieje. Czasem trwa to parę tygodni. Codzienne obserwacje danej kawy są niesamowicie interesujące...
Dlatego smutno mi i przykro, gdy ludzie interesując się daną kawą, domagają się tego, by była ona palona wczoraj albo najlepiej dzisiaj. Dobre ziarna po miesiącu są wciąż dobre, są w apogeum swojej jakości. Myślałem, że jest to wiedza powszechnie znana, że kawa wymaga jakiegoś dłuższego czasu od momentu wypalenia do spożycia. Tymczasem zła interpretacja tego, co zwie się third wave doprowadziła do jakiegoś ultra-radykalnego obłędu pałającego miłością do dwutlenku węgla i aromatu palenia.
-
Dlatego też pisałem, że "nie spodziewałbym się większych ZMIAN w smaku" powyżej miesiąca. :)
To co piłem wczoraj mi nie smakowało - sporo w tym dymu i posmaku palenia.
-
Z moich doświadczeń wynika, że kawa jest najlepsza, myślę o espresso, do dwóch miesięcy po paleniu. A dobra, do 3-4 miesięcy. Starszej nie kupię, bo półroczne już za bardzo odbiegają jakością i trudniej się przy tym parzą.
-
Jeśli była dobrze przechowywana to się zgadzam, chociaż przy tych dłuższych okresach czasem to jest już loteria. ;)
-
Wszystko zależy konkretnie od rodzaju kawy oraz właśnie tego gdzie była przechowywana. jeżeli szczelnie zamknięta,to raczej nie ma obawy o to,że bedzie gorsza niż nowa,świeża.
-
Wracam do tematu z taką oto nowiną. Przed chwilą zaparzyłem w V60 20g kawy z 17 kwietnia 2015. To była Kolumbia Huila, świetne, lekkie, jasne palenie. Dwa miesiące od palenia, w torebce zostało może 100g ziaren, zapach po otwarciu więc już nie ten... Ale w trakcie zaparzania super, a efekt zaparzania też super :). Wracam do tematu, bo ktoś kiedyś z pewną niechęcią (obrzydzeniem) opowiadał mi o tym, że miesięczna kawa to już absolutnie nie nadaje się do metod przelewowych. Moim zdaniem najbardziej wrażliwą na "starą kawę" metodą zaparzania jest jednak espresso. Zaparzając tę moją "zwietrzałą" Kolumbię nie poczułem w filiżance żadnych oznak zepsucia. A w espresso zawsze widać to po postaci cremy.
-
Chyba masz rację, jeśli chodzi o starszą kawę w dripie smakowo jest ok - dla mnie jej wadą jest brak wulkanu podczas zalewania. Zalewam po staremu, bez mieszania delikatnie na środek (świeża naciąga wodą i się unosi) a po chwili spiralnie od środka (piana buzuje do góry rozwijając grzybka aż do wyłożenia na filtrze). To jest część magii nieodłączna od smaku.
-
Slepe proby mozesz robic jak stwierdzisz, ze widzisz roznice w jawnej probie.
Slepa proba pozbywa sie autosugesti.
Plus jedyne sensowne to podwojnie slepe.
-
Wszystko zależy konkretnie od rodzaju kawy oraz właśnie tego gdzie była przechowywana. jeżeli szczelnie zamknięta,to raczej nie ma obawy o to,że bedzie gorsza niż nowa,świeża.
Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Jak byłam na wyspach kanaryjskich, na plantacji kawy - piłam kawę, która była bardzo świeża. Smakowała mi niesamowicie.
-
Na wyspach kanaryjskich to i kawa z bie... by smakowała. Mozesz się podzielić zdjęciami z plantacji, szczególnie w działe Zdjęcie Miesiąca. Nie wiele osób miało szans na zwiedzanie plantacji kawy, do tego z degustacją.
-
A tylko plantacja z Bie.... na Kanarach się liczy? Z Rioja nie?? Zapewniam, że owoce były duże, dość ciemne, a napar.... wytrawny :blue:
ale fakt, zamiast kanarów papugasy krzyczały :nienie:
-
Wielu z nas słyszało: "Fresh coffee tastes better" :). To jedno, a życie to drugie. Nie zawsze świeża kawa smakuje lepiej niż po miesiącu od palenia. Kawowy biznes powoli zmienia swoje nastawienie także i w tej kwestii. Tutaj piszą o świeżości znowu; piszą nawet że wspomniane hasło niefortunnie się wpisało w ludzkie nastawienie:
https://www.perfectdailygrind.com/2015/09/what-roasting-dates-can-cant-tell-you-about-coffee/ (https://www.perfectdailygrind.com/2015/09/what-roasting-dates-can-cant-tell-you-about-coffee/)
Why Do People Believe That the Fresher, the Better?
The misconception that fresher is better is, I feel, due to us third wave roasters being the victims of our own success in educating consumers. Yes, you heard that right.
In the surge of artisan and small batch roasting somewhere between 2007 and 2010 (the surge of 3rd wave roasting here in Singapore), we tried to differentiate ourselves from commercial roasters with phrases like roasting fresh batches and sell by roast date instead of expiry dates. Of course, much later on, we relaxed our focus on freshness and instead added ‘Best consumed/brewed within 1-month of roast date‘ to our bags. Yet the damage was done: the fresher, the better has stuck.
-
Zainspirowany tym wątkiem, pogrzebałem w szafkach i znalazłem Gwatemalę z Caffenation palona 30 Września. Z pamięci i zapisków wynika, ze miała fajny orzechowy aromat, a w smaku migladlowa czekolada z syropem klonowym. Ogólnie pozytywne wrażenia.
Dzis zrobiłem Chemex 22 gramy, 370ml, 4:30 czas całkowity. Aromatu właściwie brak, ale mam mały katar. Żona powiedziała ze czuje bardzo delikatny kokos (?). Smak w porządku, bardziej kwaskowaty, dość płaski. Mały posmak czekoladowy. Ogólnie marne wrażenie. Do półtora miesiąca jeszcze bywa ok, pózniej juz sie splaszcza.
-
W przypadku tej kawy jest jak jest. 30 września to jednak dawno temu... 4 miesiące. Raczej lipa.