Ja też zostałem szczęśliwym testerem produktów
caffe del Faro. Neo-klasyczny włoski produkt, do którego podszedłem trochę jak pies do jeża. Trojaczki w postaci Espresso Italiano, Gold Extra Bar i Suprema wlądowały wraz z gustowną filiżanką. Kawy testowałem głównie jako espresso (E61, Caravel, automat), ale i przelew zaryzykowałem. Wszystkie kawy są wypalone w ten sam, sposób, o dziwo nie jest to klasyczna spalenizna a ładne jasno-ciemne palenie - tak nie za ciemno nie za jasno. Ziarenka całe, niepołamane. Specjalnych defektów nie widać, wiec na siłę ich nie szukałem.
Na pierwszy ogień trafiło
Espresso Italiano - 65% robusty, 35% arabiki - niestety na puszcze brak informacji co do pochodzenia ziaren, strona www mówi że kawowce z których pozyskuje się ziarna do produkcji Caffe del Faro Espresso Italiano rosną w Indiach, Kolumbii oraz Brazylii. Powiem że miałem duszę na ramieniu przed otwarciem. Za oknem lał się żar. Wszystkie najgorsze wspomnienia robuściane wróciły. Okazuje się ze zupełnie niepotrzebnie bo aromat samych ziaren był daleki od robuścianych koszmarów. Standardowe mielenie, 20g kawy w sitku, 40g w filiżance. Crema wylewa się litrami, tworzy bardzo grubą warstwę, choć jej grubość szybko kurczy się o połowę. Pierwszy łyk - słodko.
Naprawdę słodko, czekoladowo i orzechowo. Zero kwasków cy kwasów. Dużo dębowych/dymnych smaków. Zarówno E61 jak i Caravel dostarczały podobne doznania. Długo utrzymujący się przyjemny posmak, może nieco za ostry ale bardzo podobny do tego co na podniebieniu zostaje po dobrej czekoladzie 80% i więcej. Naprawdę byłem przyjemnie zaskoczony. Mleko nieco łagodzi tą kawę, jednak moim degustatorom nie do końca podeszło. Są przyzwyczajeni do czegoś łagodniejszego w smaku. A tutaj nawet cappu jest bardzo wyraziste i kawowe a nie mleczne
Z mojej strony muszę przyznać że ciężko mi się malowało na tej kawie. Albo wszystko szło pod cremę albo wszystko było na wierzchu. Kawa kryje jeszcze jedną niespodziankę - daje kopa i to konkretnego. W zasadzie jestem odporny na pobudzające działanie kofeiny, jednak dzięki dużej ilości robusty i kilku filiżankach pod rząd wyraźnie się ożywiłem
Naprawdę dobra kawa i co ciekawe z całej trójki to mój faworyt na poranne czy popołudniowe espresso. Bije na głowę taką Lavazze.
Pełen pozytywnych wrażeń sięgnąłem po
Gold Extra Bar - tym razem robusta stanowi 35% a arabika 65%, znów nie ma informacji o pochodzeniu ziaren, znów ratuję się stroną www i dowiaduję się że Gold Extra Bar uzyskuje się dzięki połączeniu najwyższej jakości ziaren arabiki i robusty pochodzących z farm w Indiach, Brazylii, Kolumbii, Gwatemali oraz Kostaryce. Brzmi dobrze smakuje również dobrze. Jest dużo łagodniejsza niż poprzedniczka. Posmak nie zostaje tak długo i nie jest taki ostry. Taka ugrzeczniona wersja, bo goryczki delikatnie się bilansują z delikatnymi kwaskami - nadal jest słodki. Tej mieszance bliżej do mlecznej czekolady, a może nawet nie tyle mlecznej co ciemnej z zawartością 60% kakao. Jako espresso jest dobre- nie daje kopa tak jak poprzedniczka. Swoją najlepszą stronę pokazuje jednak w połączeniu z mlekiem. Kwaski i goryczki idą w zapomnienie, zostaje tylko mnóstwo mlecznej czekolady. Jest słodko, choć jeden z mlecznych testerów narzekał ze jednak jest trochę gorzko. Malowanie na tej kawie jest wręcz podręcznikowe - crema pozwala się wykazać.
Z tej trójki jest to mój faworyt do kaw mlecznych. Cappu do śniadania smakuje wybornie.
Na koniec zostawiłem sobie rodzynek - 100% arabika czyli
Suprema. Informacji o ziarenkach znów brak na opakowaniu, za to z www dowiadujemy się że to ziarna pochodzące z upraw w Brazylii, Kolumbii i Gwatemali. Pojawia się tu trochę cytrusów, jednak chyba to klasyczna Brazylia dominuje w tej mieszance. Nie ma goryczy, jest słodycz, ale rozbestwiony poprzednimi kawami z pazurem muszę stwierdzić że ta jest nudna. Zwalałem sprawę na małą infekcje która mnie dopadła, jednak katar minął a smak się in plus nie zmienił. To nie znaczy że jest zła - jest dobra, tylko nudna
W mleku jest bardzo łagodna i bez kwasków. Espresso niby zdecydowane, z ładnym tygryskiem, ale mi brakuje jakiegoś konkretu - albo goryczki albo kwaski. Trafiła też pod przelew, czyli do Severina. 440g wody, 28g kawy, 3 minuty maszyna to polewała w V60. Wyszła naprawdę fajna słodka kawa, bez goryczy, prawie bez kwasków - taka bardzo neutralna. I jako kawę pod ewentualne przelewy mogę ją polecić. Powinna podejść "szklankowcom".
Produkty caffe del Faro w sumie uważam za udane, są one zdecydowanie przygotowane pod gusta miłośników kaw włoskich, ale biją duże włoskie koncerny swoją świeżością i jakością ziarna. Dla kogoś kto w trzeciej fali czuje sam kwas są to idealne pozycje.
Dziękuję Michałowi z Konesso za możliwość przetestowania.