Sami wirtuozi kolby widzę, nieomylni, stachanowcy npf-a
Jak już sypiemy anegdotami to kiedyś musiałem w Warszawie noc zarwać i kawa była potrzebna, a nie miałem jak sam zrobić. Obok była fajna kawiarnia, do późna otwarta. tylko kawa i słodkości, espresso i przelew. Koleś co kawę robił widać było, że ogarnięty, były dwa młynki, Mythos do „normalnej” kawy i Ek43 do jasnych. Robiłem sobie przerwy w pracy na kawę i trochę rozmawiałem z baristą, widział , że jakieś tam pojęcie o kawie mam. Po kilku normalnych espresso zamówiłem jasnopaloną, nie pamietam już jaką, droga była
Zmielił, widziałem po wylewkach jak leci, tak odruchowo zerknąłem, spojrzał na mnie i wylał do zlewu
Zdarza się. Fajny jest filmik z Gwilimem na YouTube jak kawę robi, gada z kimś, ten ktoś sięga po kawę, a Gwilim się uśmiecha i ją wylewa.