@rollo45 i
@RufusTF należą się wam wyrazy największej mojej wdzięczności, za to że zwróciliście mi uwagę i całą tę akcję testowania zainicjowaliście
. Wygląda na to, że zapędziłem się za daleko w stronę Italii i że powinienem nieco się ostudzić
.
@fill to prawda, Espresso #4 czyli ta najlepiej oceniona próbka też nosi w sobie to południowowłoskie znamię
. Niewiele, ale jednak. Mieliście okazję śledzić moje refleksje/sentymenty po naszym powrocie z podróży po Italii i może spodziewać się po moich ostatnich paleniach jakiegoś ciemniejszego aspektu, ale tak czy owak przyjmuję krytykę, bo jest rzeczowa i konstruktywna. Na pewno wyciągnę z tego konkretne wnioski i niebawem wdrożę je w życie
.
W tym teście zadanie polegało na uszeregowaniu próbek w kolejności od najlepszej do najgorszej -- z tego wszyscy się fajnie wywiązaliście. Panel był zgodny. Pewnie nie byłoby takiej zgodności, gdybyśmy problem postawili nieco inaczej, a mianowicie poprosili o bardziej szczegółową ocenę: przynajmniej profilu stricte smakowego. Np. każdy musiałby nie tylko zaparzyć kawę i sobie o niej pomyśleć, ale musiałby określić na osi liczbowej położenie wrażeń: gorzkiego/kwaśnego/słodkiego. Żeby coś sensownego wyszło, musielibyśmy zrobić jakąś kalibrację i dać każdemu szansę na spróbowanie skrajnych wartości tych wrażeń...
Teraz zgodnie ze staropolską tradycją: gruba krecha i kilka zdań na temat naszej oferty bieżącej:
W naszym sklepie znajdziecie teraz sporo okazji cenowych:
Promocje. Największe to chyba Etiopie, Miriam i Claudina. Po parę ostatnich opakowań zostało z: Red, Espresso #1 i Stormy Weather. Wciąż za 55zł jest 2 x 250g fajnych Brazylii (Cerrado Carlos Grossi i Londrina). Ciekawą acz też dość mocno paloną jest mieszanka o śmiesznej nazwie: Blackjack espresso
. To po prostu solidna kawa, z której zawsze wyjdzie espresso
.
Teraz o nowościach. Warto wziąć Kolumbię Puerto Alegre -- sam ostatnio wypiłem chyba całą paczkę, zaparzając ją codziennie. Jest pyszna, jak to bywa z kawami z obróbki naturalnej: -->>
Puerto Alegre. Ale to, co kryje się pod hasłem Veranera/Casa Negra to jeszcze wyższa kategoria. Jest to blend świetnych kaw, więc efekt jest bardzo fajny. Takie specjalnie fermentowane ziarna mają zupełnie inną niż zwykłe (myte/naturale) ziarna strukturę. Gdy się je weźmie między zęby, są niesamowicie kruche i niesamowicie smaczne. Zawsze testuję wszystkie kawy w taki "organoleptyczny" sposób. Szokujące jest to, że w przypadku tych ziaren, nie mogę się od tego "testowania" oderwać. Gdy przychodzę do palarni, kroki moje kieruję do młynka Eli i wyciągam z niego ziarenka Veranera, wkładam je do ust i... miodzio: -->>
Veranera i Casa Negra. Aromat tych ziaren jest mi znany, ale wciąż szukam go w pamięci. Jedyne co mi teraz przychodzi do głowy to: jakieś kompleksy słodkich ziół typu Coca-Cola, Kofola, Beherovka, kakao...
Przez całe lato Ela poszukiwała kaw na kolejny, przyszły sezon. Nigdzie nie było fajnych Kenii. Z Etiopiami było nieco lepiej ale ceny powędrowały czasami mocno w górę. Na szczęście udało się nam namierzyć niesamowicie ciekawe i pyszne ziarna z Kenii -- razem z pysznymi Etiopiami
. Żyć nie umierać. Te nowe kawy pojawią się w przyszłości.
Z kolei z moich nowości, np. African Express ma już świeże ziarna z Ugandy z obróbki honey, a jako single-origin pojawiła się kawa z Javy: -->>
Java Espresso. Abstrahując od tego, że nie jest to jasne palenie, to te ziarna z Javy cechują się niesamowitym body a espresso jest bardzo gęste
.