Twój tata idealnie wpisuje się w kapsułki -- poważnie. Małe, jednorazowe porcje, mało miejsca, nieistotny koszt jednostkowy, bo okazjonalny.
Możesz pójść tą drogą sam i świeżą kawę zapakować w jednorazowe porcje. Tylko przydadzą się małe opakowania, które dasz radę zgrzać. Ze znanych mi palarni tylko Kelleran ma 50g paczki, a to i tak może być za dużo na jeden raz.
A co do mrożenia, przede wszystkim musisz zabezpieczyć przed wilgocią i zapachami. Najlepiej jak się da. Jeśli mroziłem kawę, to wysysałem opakowanie (choćby odkurzaczem) na maksa. To też test zaworka, jeśli po kilku godzinach nadal będzie kamień, to znaczy, że zaworek trzyma. To też odpowiedź na pytanie o zaklejanie. Jeśli trzyma, to moim zdaniem nie trzeba zaklejać. Jeśli to taki zaworek w dwie strony
to wracamy do początku akapitu.
Potem takie paczki pakowałem jeszcze w dodatkowe worki do mrożenia (grubsze, z dodatkową struną) i to do zamrażalki.
No i rozmrażałem etapami, najpierw doba w lodówce, potem chłodne miejsce w domu na kilka godzin.
Wszystkie te ziarna przetrwały, ale czy były lepsze od tych samych, równie szczelnie zamkniętych, przechowywanych w szafce? Nie wiem, nie porównywałem. Na pewno mija się to z celem jeśli mrożenie miałoby trwać dwa, trzy miesiące. A kawy na rok nie kupuję, więc zaprzestałem eksperymentów.