Odpowiedź nie jest prosta
Moja żona dwa dni po podłączeniu Bianki zapytała, czy może jednak dostawać kawę z tego ustrojstwa z korbą. Ale parę dni później, po różnych eksperymentach, powiedziała już, że nie widzi wielkiej różnicy. Tyle, że ona zawsze pije macchiato, więc oczywiście nie można jej ufać
Bianki używam dopiero od nieco ponad 2 tygodni. Kazaka mam parę tygodni dłużej. Czyli oba ekspresy dopiero u mnie wystartowały, więc doświadczenia potraktuj, w najlepszym razie, jako wstępne. Dopiero jak przejdę wielokrotnie kilkanaście różnych rodzajów kaw, zacznę na dobre decydować, co z którym robię.
Jeśli chodzi o espresso, obu ekspresów używam w tej chwili podobnie - każdą z kaw najpierw kalibruję na około 30s i 30g uzysku z 15g kawy; parzenie przy wejściu od razu na 9b ciśnienia (i pełnym przepływie w Biance). W drugim kroku z każdą kawą eksperymentuję z różnymi przemiałami i preinfuzją na 2b do pierwszych kropel naparu i przechodzę na parzenie przez około 20g przy 9b i resztę przy około 6-7b. Na razie przy tych zabawach, żeby nie mnożyć zmiennych, do espresso w Biance używam wyłącznie NPF z sitkiem VST 15g.
Na teraz mam za sobą 7 różnych kaw. Kazak i Bianca dają różne wyniki. Kazakiem nadal nie udało mi się zaparzyć espresso, o którym powiedziałbym, że jest po prostu zepsute. Nawet kiedy przestrzeliłem z przemiałem, wychodził napar, w którym znajdowałem coś ciekawego. (To jasne, że przy takich eksperymentach nie wypijam każdej kawy, ale próbuję przynajmniej łyka nawet tych, które jawnie nie wyszły w sensie zakładanego celu). Z jakiegoś powodu Kazak wybacza błędy chętniej niż Bianka, z której np. zbyt szybki przepływ na zbyt grubym przemiale dał mi wiele razy napar po prostu kompletnie nieudany i nieprzyjemny.
Mam też wrażenie, że Kazak daje napar podkreślający te składowe kawy, które mój mózg wita z szerzej otwartymi ramionami
W espresso z Kazaka mam więcej słodyczy. Napar jest też jakby "tłustszy", pełniejszy. Składowe lepiej ze sobą współgrają. W Biance na razie nie, choć kawy z niej wychodzą znakomite.
Ale to wszystko powyżej dotyczy standardowo skalibrowanego shotu 30s/30g. Przy preinfuzjach i dłuższym parzeniu bywa już różnie. Kilka razy, przy różnych kawach, miałem wrażenie, że Bianka dała ciekawszy shot, a Kazak nudniejszy. Na razie mam za mało danych, żeby powiedzieć dlaczego.
Bardzo ciekawe jest doświadczenie, kiedy przy kalibracji kawa okazuje się zbyt miałko zmielona i shot na 9b zabiera więcej czasu. W Biance robi się od razu dość gorzko i mroczno. W Kazaku nie, a czasami wręcz przeciwnie - wzmacnia się intensywność, bez przyrostu goryczy.
Co do standardowych shotów mam na razie kilka wstępnych teorii. Jedna jest taka, że różnica wynika z temperatury vs rozmiar sitka. Sądzę, że Kazak operuje zauważalnie poniżej 90 stopni. Niższa temperatura i węższy, ale wyższy słup kawy (51 vs 58mm średnicy przy tej samej objętości) powodują wymywanie nieco innych związków z kawy. Może znaczenie ma też kwestia tempa przepływu, ale do weryfikacji tego pewnie nigdy nie dojdziemy.
Czyli na razie Kazak wygrywa, ale to dopiero początek pojedynku
Liczba kontrolowalnych zmiennych w Biance jest po prostu tak duża, że dopiero kilka tygodni (może miesięcy) kombinowania, da mi pewność, że znalazłem optimum. Przy Kazaku wrażenie optimum miałem po tygodniu.
Zaznaczam, że nie zrobiłem z Bianką jeszcze żadnych eksperymentów z temperaturą. Nie skalibrowałem punktu wrzenia, nie zmieniłem offsetu. Ustawiłem ją tylko na 94 stopnie i działam. Jedyna zmiana to ciśnienie w boilerze - fabrycznie było 11b, co zmieniłem na 9,5b. Z większymi eksperymentami na różnych kawach czekam na przybycie Niche Zero, bo kręcenie komesiem szybko mi sie nudzi, a na Mahlkonigu muszę mieć zawsze sporo kawy w hopperze, żeby mielił sensownie.
Zaznaczam 2: Bianca to świetna maszyna i bardzo mnie cieszy jej zakup. Na ten moment wydaje mi się, że jej możliwości są nieograniczone. Bianką robię kawy, których na Kazaku po prostu nie da się zrobić z racji ograniczeń technicznych. Można też na niej eksperymentować nieporównanie łatwiej i precyzyjniej.