Świetna sprawa.
Fajnie by było gdyby od czasu do czasu nasze forumowe palarnie organizowały coś podobnego.
Wideo, albo nawet opis słowny by wystarczył.
A minimum, możliwość dołożenia do zamówienia właśnie takich torebeczek 20-30 gram do samodzielnego cuppingu.
U mnie zdecydowanie wygrały kawy C i D, obie wyróżniały się na plus.
C - bardzo przypomina mi herbatę earl grey, bergamotka, odrobina śliwki i może nawet szczypta cukru. Bardzo delikatne body.
D - tu już smak i aromat dżemu, kwasowość porzeczek. Wyczuwalne sfermentowane owoce. Przyjemne body, trochę jak syrop owocowy. To byłby hit w espresso. Naturalna obróbka, bardzo lubię te aromaty, przypomina mi trochę kombuchę. Może trochę prymitywne i podane jak kawa na ławę, może trochę brakuje tu subtelności, ale jest pysznie.
C i D - wyróżniały się intensywnością aromatu.
E - zdecydowanie na minus, dawno nie piłem czegoś tak okropnego. Ten smak, powodował, że tak późno zacząłem pić kawę, musiałem dopiero trafić na coś lepszej jakości niż to co serwuje nam masowa produkcja. Inteswyny aromat, body, finish - ale jakościowo dla mnie nie do przełknięcia. Niby JH prosił aby nie skupiać się na gorzkim smaku, ale tu był tak przytłaczający, że ciężko mi było wyczuwać cokolwiek innego.
A i B - podobne kawy, smak i aromat pozytywne, ale bardzo delikatne. A miała kwaskowatość bardziej jabłkową/cytrynową, B bliżej borówki/wiśni. Subtelne kawy. B bardziej mi smakowała.
C,D,E - wydaje mi się że były na tyle wyraziste, że dość proste do odgadnięcia. A,B - jak ktoś zgadł, to mistrz albo strzelał
W zasadzie cokolwiek z Ameryki Południowej środkowej by tu pasowało.
Moja mama, wybrała E jako najlepszą
.
Żona C i E.
Tata B.
Dodałem jeszcze dwa kubki kaw które miałem u siebie (myta Etiopia i Kolumbia). To co mnie uderzyło, to jednak że kawy parzone w przelewie czy espresso smakują dużo lepiej niż w cuppingu.