Nuova Simonelli Musica, wersja Lux.
Nuova Simonelli Musica
Dane techniczne:
- korpus ze stali nierdzewnej
- bojler: miedziany, pojemność 2 l, fabrycznie izolowany
- grupa kawowa mosiężna, chromowana
- pompa wibracyjna
- zbiornik wody 3 l, są wersje z podłączeniem do sieci wodociągowej i odprowadzeniem ścieków
- trzy programowane przyciski dawkowania wody
- preinfuzja programowana, sterowana elektronicznie
- profesjonalny portafilter, z podwójną otwartą wylewką waży 630 g
- dysza pary zapożyczona z profesjonalnych ekspresów gastronomicznych, ruchoma, z czterema dziurkami, uruchamiana dźwignią
- dysza gorącej wody
- manometr pokazujące ciśnienie w bojlerze
- zawory: antypróżniowy (antydepresyjny) i OPV
- automatyczne dopełnianie bojlera
- blokada pracy ekspresu w razie braku wody w zbiorniku
- wymiary w mm: 320 (sz) x 430 (w ) x 400 ( gł)
- waga netto (z pustym zbiornikiem): 20 kg
- moc 1200 Watt
Ten ekspres jest dostępny także w wersji Lux, z krawędziami podświetlanymi diodami LED, wtedy jest o około 150 euro droższy. Chciałem taki kupić, ale doszedłem do wniosku, że rzadko będę go oglądał przy zgaszonym świetle i nabyłem standardową wersję.
Nuova Simonelli Musica to klasyczny ekspres typu HX, z wymiennikiem ciepła. Można parzyć kawę i spieniać mleko jednocześnie. Woda jest pobierana ze zbiornika, nie ma kontaktu z wodą z bojlera, ogrzewa się przez wymiennik ciepła. Do zakupu takiego ekspresu skłonił mnie gust mojej żony, która w tamtym czasie lubiła cappuccino. Mnie wkurzało przyrządzanie go w Steelu Ascaso, w kółko trzeba go było rozgrzewać i schładzać. Znalazłem wygodniejsze rozwiązanie i Musica pojawiła się w kuchni. A wtedy żona przestała pić cappuccino, nad czym zresztą usilnie pracowałem.
Wybrałem ten ekspres ze względu na bardziej zakrytą grupę kawową niż grupa E61. Wcześniej używałem go w górskim pensjonacie i przekonałem się, że jest stabilniejszy temperaturowo niż Vibiemme Domobar bez HXa, którego kiedyś miałem. Spodobała mi się też dźwignia pary, chociaż rzadko piję cappuccino. Dla mnie jest to wygodniejsze rozwiązanie niż pokrętło. W komplecie z ekspresem jest tylko jeden portafilter. Miałem zamówić drugi, ale zapomniałem. No i kiedy ekspres dotarł, to się okazało, że sitka siedzą w portafiltrze jak przyklejone i trzeba je podważać łyżeczką, żeby wyciągnąć. Kupiłem więc portafilter w Polsce, kompatybilny, ale to już nie oryginał. Niby pasuje, ale trzeba go mocniej dociągać, żeby nie kapało z grupy. Mam też wrażenie, że przyczynił się do szybszego zużycia uszczelki grupy (chociaż wytrzymała dwa lata). Także, drugi portafilter jest w tym ekspresie potrzebny i jak kupować, to oryginalny, choć droższy. Średnica sitka wynosi 58 mm, z zakupem dodatkowych nie ma problemu, firmowe są bardzo dobre, ale nie ma ślepego sitka. Ciśnienie w bojlerze fabrycznie było ustawione na 1,4 bara, zmieniłem je na 1,3, żeby obniżyć temperaturę parzenia. Presostat jest łatwo dostępny za tacką ociekową, ułatwia to jego regulację bez rozkręcania ekspresu, śrubka do regulacji była zamalowana farbą. Można też, jak ktoś lubi, programować różny czas preinfuzji (namaczanie wstępne). Mój model nie ma odprowadzenia zlewek z tacki, ale wystarczy zrobić w tacce dziurę w przygotowanym miejscu, podłączyć odpowiedni wąż i gotowe.
Musicę mam 2,5 roku, działa bez zastrzeżeń. Co pół roku ją odkamieniam, raz w tygodniu robię backflush dedykowaną chemią, a na koniec dnia, chyba że zapomnę, backflush wodą. Kawę parzy smaczną. Mogę ją porównać ze Steelem Ascaso z Pidem, którego zwykle używam rano. Mogę na nim ustawić wybraną temperaturę parzenia, ale Musica i tak zrobi lepszą kawę. Czasem może gorętszą, ale smaczniejszą.
Nuova Simonelli Musica, wersja standard.
Nuova Simonelli Musica